Premiera: 17 listopada 2008 (Świat), 9 stycznia 2009 (Polska)
Produkcja: USA
Gatunek: horror, romans
Opis filmu:
Bella Swan (Kristen Stewart)
różni się od swoich koleżanek z liceum. Nie interesuje jej moda ani
bujne życie towarzyskie. Kiedy sytuacja rodzinna zmusza ją do
przeprowadzki w mgliste okolice Waszyngtonu, nie spodziewa się, że w jej
życiu zajdzie jakaś zmiana. W nowej szkole poznaje jednak olśniewająco
przystojnego, a jednocześnie tajemniczego i nieodgadnionego Edwarda
Cullena (Robert Pattinson).
Chłopak jest inteligentny, błyskotliwy i intrygujący, lecz trzyma
dziewczynę na dystans. Jak się okaże, Edward ukrywa mroczny sekret...
Moja opinia:
Film 'Zmierzch' zapoczątkował modę na wampiry w całej Polsce. Wiekszość osób, które obejrzały film, wcześniej nie miała pojęcia o książkach, na podstawie których została nakręcona ta produkcja. Ja również zaliczam się do tego grona, bo, po pierwsze, wtedy nie byłam jeszcze zagorzałym molem książkowym, a po drugie, nigdzie nie słyszałam o tej sadze.
17-letnia Bella Swan przeprowadza się ze słonecznego Phoenix do deszczowego Forks, aby spędzić więcej czasu ze swoim ojcem. W nowej szkole poznaje rodzinę Cullenów, którzy już od początku nie są do niej przyjaźnie nastawieni. Choć to nikogo innego zbytnio nie dziwi, bo Cullenowie nie są popularni i trzymają się na uboczu. Najbardziej zdaje się jej nie lubić Edward, który, jak na złość, spodobał się dziewczynie. Jednak on jak i cała jego rodzina skrywa pewien sekret, którego nie chce ujawnić, bo wtedy Belli może grozić niebezpieczeństwo.
Dziś, kiedy motywy wampiryczne nie są niczym szczególnym, a w literaturze mamy do wyboru wiele powieści tego typu, film nie robi takiego wrażenia, jak kiedyś. Kiedy po raz pierwszy obejrzałam 'Zmierzch' w kinie, byłam nim zafascynowana. Ciekawił mnie temat wampirów, wszędzie doszukiwałam się tego motywu. Przez długi czas miałam w głowie niektóre fragmenty filmu i mogłam go oglądać codziennie. Obecnie emocje opadły, więc patrzenie przez dwie godziny w ekran aż tak bardzo nie ekscytuje.
Wróćmy jednak do przeszłości. Film przyciągnął do kin wielu widzów i bezsprzecznie odniósł sukces. Sukcesem możemy również nazwać to, że młodzież, zaciekawiona filmem, poszukiwała w księgarniach książki, która zainspirowała twórców filmu.
Ogromnym atutem produkcji jest świetna muzyka. W tle praktycznie każdej sceny słychać dźwięki odpowiednio dobrane do nastroju panującego w danej chwili. Spokojne melodie przechodzące w rockowe brzmienia dały doskonały efekt.
Jeśli chodzi o odtwórców głównych ról, to mogłabym powiedzieć, że spotkałam się z nimi po raz pierwszy. O Kristen Stewart nigdy wcześniej nie słyszałam, a Roberta Pattinsona widziałam w czwartej części Harry'ego Pottera, ale jakoś szczególnie nie zwróciłam na niego uwagi. W 'Zmierzchu' było inaczej. Od razu przyciągnął moją uwagę i nie tylko dlatego, że był główną postacią, ale ze względu na jego grę aktorską. Według mnie nie było do czego się przyczepić, w dodatku nie wyobrażałam sobie nikogo innego w roli Edwarda. Na uwagę zasłużył również odtwórca roli Jacoba, Taylor Lautner, ale może wypowiem się na jego temat przy okazji recenzowania drugiej części.
Film zapewne jest wszystkim znany, więc chyba nie mam komu go polecać. Ja jednak lubię czasem do niego wrócić, choć wtedy wyłapuję różnice między filmem a książką. :)
17-letnia Bella Swan przeprowadza się ze słonecznego Phoenix do deszczowego Forks, aby spędzić więcej czasu ze swoim ojcem. W nowej szkole poznaje rodzinę Cullenów, którzy już od początku nie są do niej przyjaźnie nastawieni. Choć to nikogo innego zbytnio nie dziwi, bo Cullenowie nie są popularni i trzymają się na uboczu. Najbardziej zdaje się jej nie lubić Edward, który, jak na złość, spodobał się dziewczynie. Jednak on jak i cała jego rodzina skrywa pewien sekret, którego nie chce ujawnić, bo wtedy Belli może grozić niebezpieczeństwo.
Dziś, kiedy motywy wampiryczne nie są niczym szczególnym, a w literaturze mamy do wyboru wiele powieści tego typu, film nie robi takiego wrażenia, jak kiedyś. Kiedy po raz pierwszy obejrzałam 'Zmierzch' w kinie, byłam nim zafascynowana. Ciekawił mnie temat wampirów, wszędzie doszukiwałam się tego motywu. Przez długi czas miałam w głowie niektóre fragmenty filmu i mogłam go oglądać codziennie. Obecnie emocje opadły, więc patrzenie przez dwie godziny w ekran aż tak bardzo nie ekscytuje.
Wróćmy jednak do przeszłości. Film przyciągnął do kin wielu widzów i bezsprzecznie odniósł sukces. Sukcesem możemy również nazwać to, że młodzież, zaciekawiona filmem, poszukiwała w księgarniach książki, która zainspirowała twórców filmu.
Ogromnym atutem produkcji jest świetna muzyka. W tle praktycznie każdej sceny słychać dźwięki odpowiednio dobrane do nastroju panującego w danej chwili. Spokojne melodie przechodzące w rockowe brzmienia dały doskonały efekt.
Jeśli chodzi o odtwórców głównych ról, to mogłabym powiedzieć, że spotkałam się z nimi po raz pierwszy. O Kristen Stewart nigdy wcześniej nie słyszałam, a Roberta Pattinsona widziałam w czwartej części Harry'ego Pottera, ale jakoś szczególnie nie zwróciłam na niego uwagi. W 'Zmierzchu' było inaczej. Od razu przyciągnął moją uwagę i nie tylko dlatego, że był główną postacią, ale ze względu na jego grę aktorską. Według mnie nie było do czego się przyczepić, w dodatku nie wyobrażałam sobie nikogo innego w roli Edwarda. Na uwagę zasłużył również odtwórca roli Jacoba, Taylor Lautner, ale może wypowiem się na jego temat przy okazji recenzowania drugiej części.
Film zapewne jest wszystkim znany, więc chyba nie mam komu go polecać. Ja jednak lubię czasem do niego wrócić, choć wtedy wyłapuję różnice między filmem a książką. :)
_________________________________________________________
Przez ostatnie dwa dni nie miałam internetu, więc nie miałam jak czytać Waszych recenzji. Na szczęście wszystko już jest w porządku, więc zdążyłam je nadrobić.
Wczoraj odwiedziłam moją bibliotekę i zaopatrzyłam się na najbliższe półtora miesiąca, ponieważ od 11 lipca będzie zamknięta. Mam jeszcze zamiar pójść tam w przyszłym tygodniu, żeby nie zabrakło mi lektur, bo ostatnio mam większą ochotę na czytanie :) Dlatego stosik zaprezentuję pod koniec następnego tygodnia.
Ktoś zapytał mnie w komentarzu, jaki kierunek studiów wybrałam. Zapisałam się na europeistykę, i... ekonomię! :) Już 20 lipca okaże się, gdzie udało mi się dostać :)
Pozdrawiam!! :D
Mam wielką ochotę to obejrzeć lub przeczytać. Może ktoś mi nie uwierzyć kiedy powiem że nie czytałam i nie oglądałam ale taka jest prawda.
OdpowiedzUsuńPS: świetny blog !
Ja także bardzo lubię muzykę z filmu i uważam, że choć Zmierzch został nakręcony przy małym budżecie i nie został dopracowany jak należy, to i tak jest to najlepsza część ze wszystkich. Ma bowiem klimat i czuć emocje, jakie w produkcję włożyli zarówno aktorzy i reżyserka. Kolejne ekranizacje to już kasa, kasa i kasa.
OdpowiedzUsuńNoo trzymam kciuki żebyś się dostała!! :D
OdpowiedzUsuńFilm uwielbiam, ale książkę kocham... Jak się czyta to całkiem inaczej to wszystko odczuwa :)
ja podobnie jak Alex1394 nie czytałam i nie oglądałam :) ale kiedyś to się na pewno zmieni
OdpowiedzUsuńJak mówi Tridenth, fajna jest muzyka, sam film zdołałam zdzierżyć tylko raz. Mnie strasznie denerwuje sposób w jaki był nagrywany, nie wiem jak to wytłumaczyć, ale ja widzę różnice miedzy nim a innymi filmami. Stanowczo wolę książkę, bo ja jako pierwszą przeczytałam właśnie ją.
OdpowiedzUsuńTo była pierwsza książka i film z fantastyki, którym się zainteresowałam. Od tego moemntu zaczęła się moja miłość do fantastyki
OdpowiedzUsuńCały szum wokół "Zmierzchu" jakoś do końca mnie nie interesuje i w sumie - nie rozumiem go. O samym filmie mam średnie zdanie i jakoś mnie nie przekonuje. ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam i oglądałam całą serię, oprócz ostatniej części bo film jeszcze nie został wydany. Kiedyś ubóstwiałam "Zmierzch", ale jedynie książkę. Zanim stała się szopką. Film nie podoba mi się, ale nie można zaprzeczyć, że niezłą sławę odniósł.
OdpowiedzUsuńDla mnie był okropny, bo miałam już za sobą książkę i razem z koleżanką śmiałyśmy się prawie cały czas, ale za to kuzynka najpierw widziała film... i była urzeczona - skompletowała nawet całą sagę Zmierzch z moją małą pomocą :D
OdpowiedzUsuńPowiem ci, że "Zmierzch" dużo bardziej przypadł mi do gustu niż "Księżyc w nowiu", który irytuje mi również w wersji książkowej ;) Ahh i ten Emmet :D
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za Twoje studia :)
OdpowiedzUsuńA film jak dla mnie niestety cienki ;) Gra aktorska zupełnie mnie nie przekonuje. Ale co tam, poświęciłam 15 zł na bilet do kina :D Na "Księżycu w nowiu" też byłam, "Zaćmienie" sobie darowałam, żeby oszczędzić ludziom moich komentarzy, śmiechu i marudzenia ;) Przyznaję jedno- soundtracki są niezłe :)
Pozdrawiam!
Słyszałam wiele opinii, że książka jest lepsza od filmu. Sama jednak nie wiem, czy po tym całym szumie na ten temat, mam jeszcze ochotę to przeczytać. Może kiedyś:)
OdpowiedzUsuńZmierz jest całkiem niezły za to ekranizacja drugiej części wieje niemiłosierną nudą.
OdpowiedzUsuń