sobota, 9 lipca 2011

Saga Zmierzch: Księżyc w nowiu (The Twilight Saga: New Moon)

Premiera: 16 listopada 2009 (Świat), 20 listopada 2009 (Polska)
Produkcja: Australia, USA
Gatunek: horror, romans

Opis filmu:
17-letnia uczennica Bella Swan i Edward Cullen tworzą bardzo szczęśliwą, choć niecodzienną parę. Ich romans trwa do dnia feralnych osiemnastych urodzin dziewczyny. Po tym wydarzeniu Cullenowie wyjeżdżają z miasta, zaś Edward porzuca ukochaną. Głęboko zraniona dziewczyna na długie miesiące popada w przygnębienie. Szczęśliwie przyjaciel Belli z dzieciństwa – Jacob – pomaga jej odzyskać równowagę. Młodzi czują do siebie coraz większą sympatię. Jednak Jacob również skrywa mroczną tajemnicę… 

Moja opinia: 
Taka już jest kolej rzeczy, że jak się powiedziało 'A', trzeba powiedzieć 'B'. Tak więc po 'Zmierzchu' i jego sukcesie twórcy nie wahali się nakręcić kolejnej części o nastolatce zakochanej w wampirze. Zazwyczaj jest tak, że kolejne części są na niższym poziomie niż pierwsza. Twórcy bardzo się starali, ale czy im się udało?

Edward i Bella to, zdawałoby się, idealna para. Kochają się ponad wszystko, a jedno nie może żyć bez drugiego. Jednak jest coś, co martwi dziewczynę - jej osiemnaste urodziny. Bella uważa, że nie powinna być starsza od swojego chłopaka, który na zawsze pozostanie siedemnastolatkiem. Niestety, Edward nie chce potępić duszy swojej ukochanej i nie zgadza się na przemianę. W dniu urodzin Belli dochodzi do tragicznej sceny - dziewczyna kaleczy się papierem i Jasper, świeżo upieczony 'wegetarianin' rzuca się na nią. Po tym wydarzeniu Edward postanawia odejść, aby więcej nie krzywdzić Belli. Po kilku miesiącach przygnębienia na pomoc Belli przychodzi Jacob, jej przyjaciel z dzieciństwa. I gdy wydaje się, że wszystko się dobrze układa, chłopak oddala się od niej, skrywając tajemnice, o których Bella nie ma pojęcia i nie może się dowiedzieć.

Nie wiem, co mogę napisać, żeby się nie powtórzyć. W poprzedniej recenzji wspomniałam o Jacobie, więc teraz mam okazję dokładniej się o nim wypowiedzieć. W 'Zmierzchu' nie pojawiał się za często, wtedy w centrum uwagi był Edward, chłopak-wampir. Tym razem to właśnie jego można uznać za głównego bohatera, bo występuje częściej w filmie i zajmuje ważne miejsce w życiu Belli. Jednak, żeby nie było tak dobrze, po pewnym czasie zaczyna mieć tajemnice i unika swojej przyjaciółki. Zmienia się nie do poznania (choć według mnie na plus :)) i choć bardzo chce wyznać jej prawdę, to jednak nie może. Gdy się okazuje, że jest wilkołakiem, Bella nie może uwierzyć, że w Forks istnieją również inne stworzenia nadprzyrodzone.

Oczywiście nie mogło się obejść bez miłości. Choć Edward zniknął z życia Belli, nie może ona narzekać na brak zainteresowania ze strony chłopców. Zarówno Jacob jak i kolega Belli ze szkoły, Mike, nie dają za wygraną i wciąż próbują swoich sił. Jednak dziewczyna nie jest zainteresowana żadnym z nich, czego nie przyjmują dobrze, szczególnie Jacob, który zna całą prawdę i chce zapewnić jej szczęśliwe życie.

Minusem filmu jest mała ilość dynamicznych scen. Tylko kilka momentów mogłam zaliczyć do tej grupy, mianowicie atak Jaspera, jazda na motocyklach i cała akcja ratowania Edwarda. Pozostałe sceny toczą się wolnym rytmem i tylko czasami na chwilę przyspieszają. Na dłuższą metę zaczyna to nudzić, bo w książce, jeśli dobrze pamiętam, działo się trochę więcej.

W tej części również muzyka jest na niższym poziomie. W poprzednim filmie słychać było więcej rockowych brzmień, tutaj dominują delikatne melodie, nadające odpowiedni nastrój każdej scenie. Również dlatego film może się odrobinę rozwlekać w czasie.

Podsumowując, druga część zmierzchowej sagi reprezentuje niższy poziom, ale i tak można go spokojnie obejrzeć. Co prawda, ma kilka wad, ale mimo to z chęcią oglądam go za każdym razem, choć to zapewne głównie ze względu na Jacoba, którego bezsprzecznie uwielbiam :)

12 komentarzy:

  1. Ja te filmy po prostu jestem w stanie tylko strawić i sama nie wiem czemu je oglądam :) Ale faktem jest, że to robię, ba! ja wydaję kasę i idę na nie do kina. Ale zgadzam się z tobą - Jacob w filmie jest świetny, w wersji krótkowłosej oczywiście ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Byłam na "Księżycu..." w kinie i pamiętam tą nostalgiczną atmosferę. I to, że Jacob nareszcie ściął włosy. Szczególnie zapadł w pamięć jeden moment, mianowicie kiedy Bella siedzi na krześle przed oknem a miesiące mijają- to było świetne.

    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. nie oglądałam, jakoś tak po "Zmierzchu" stwierdziłam, że chyba nie warto, ale może kiedyś...

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja tam lubię tą serię. Od niej zaczęła się moja miłość do wampirów, wilkołaków i ogólnie fantastyki

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja tam oglądałam i wcale nie zauważyłam mało dynamicznych scen i spokojnych melodii ;) Zaczarował mnie film od początku do końca. Jednak podtrzymuję, że książki są dużo lepsze ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Musze obejrzeć. Albo przeczytać :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Mnie się podobała cała akcja bez Edwarda ;)Jak już Bella postanowiła to co postanowiła, byłam na nią wściekła :P

    OdpowiedzUsuń
  8. a ja za to wolę o wiele bardziej tą cz. niż inne. Może własnie dlatego, że w niej najmniej jest Edwarda. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Oglądałam, ale szczerze przyznam, że podobała mi się mniej niż pierwsza część. Zresztą z książką było tak samo - najmniej z całej sagi podobała mi się ta pozycja. ; ) Ja osobiście z niecierpliwością czekaj na 'Przed świtem'. ^^ Pozdrawiam. {posrod-stronic.blog.onet.pl}

    OdpowiedzUsuń
  10. Na pewno oglądałam i ponownie przyznam, że nie pałam miłością do Edwarda ani na ekranie ani na stronach książki. Nie przepadam za tą sagą. ;x

    OdpowiedzUsuń
  11. Oglądałam obie części i przyznam się szczerze, że choć filmy nie były najgorsze, to nie umiem sięgnąć za książkę. Chcę to w końcu zmienić w wakacje. Ale czy się uda ? ;D PS. Też wydaje mi się, że ta przemiana Jacoba jest na plus ^^

    OdpowiedzUsuń
  12. widzę, że mamy podobne odczucia do tej części filmu :)

    OdpowiedzUsuń