środa, 31 sierpnia 2011

Beastly

Premiera: 4 marca 2011 (Świat)
Produkcja: USA
Gatunek: fantasy, melodramat

Opis filmu:
Nowa wersja "Pięknej i Bestii", która dzieje się na współczesnym Manhattanie. Bogaty i pyszny nastolatek na randce potwornie obchodzi się z dziewczyną, zostaje przez to przeklęty i zamieniony w koszmarną kreaturę. Z tej powłoki może się wyrwać jedynie gdy znajdzie prawdziwą miłość. Wtedy właśnie się zakochuje w pięknej dziewczynie.

Moja opinia:
O obejrzeniu tego filmu marzyłam odkąd tylko o nim usłyszałam. Było to jeszcze jakiś czas przed światową premierą, kiedy przeglądałam filmy z udziałem Vanessy Hudgens. Spodobał mi się pomysł wykorzystania historii o Pięknej i Bestii. Jednak, jak się ostatnio dowiedziałam, film był oparty na książce, którą mam zamiar przeczytać.

Kyle jest przystojnym, bogatym i popularnym nastolatkiem. Został wychowany w przekonaniu, że tylko piękni zewnętrznie ludzie są coś warci i mogą do czegoś dojść. Kiedy otwarcie drwi z dziewczyny, która mu się nie podoba, zostaje przeklęty. Jego charakter zostaje uzewnętrzniony i chłopak staje się potworem. Ma tylko rok na znalezienie kogoś, kto nie myśli tak, jak on i nie zwraca uwagi na wygląd zewnętrzny. Tylko szczere 'kocham cię' może przywrócić jego dawny wygląd. Wtedy Kyle zakochuje się w pewnej dziewczynie.

Historia o Pięknej i Bestii od wielu lat uczy najmłodszych, że nie ważne jest, jak wyglądamy, lecz jacy jesteśmy w środku. Również ta historia posiada takie przesłanie, choć jest przystosowana do współczesnych czasów. Główne role grają Vanessa Hudgens, znana przede wszystkim z muzycznej serii 'High School Musical' oraz Alex Pettyfer, który również ma na koncie kilka filmów. Sprawia to, że film ogląda się z przyjemnością, ale i z ciekawością. Nie wiemy bowiem, co nowego wymyśli bohater, aby przypodobać się dziewczynie, która tak się od niego różni.

Ciekawym i nietypowym akcentem w filmie była postać niewidomego nauczyciela, w którą wcielił się Neil Patrick Harris. Jego zabawne docinki, żartobliwe teksty i całe zachowanie dodawały humoru całej produkcji. To właśnie tą postać najbardziej polubiłam, więc jeśli ktoś zdecyduje się na obejrzenie filmu, radzę dobrze się przyjrzeć temu bohaterowi.

Muzyka nie pojawia się w filmie zbyt często i raczej nie odgrywa większej roli w poszczególnych scenach. Jednak w pewnym momencie można usłyszeć piosenkę Natalii Kills 'Wonderland', która ostatnio wpadła mi w ucho. Zachęcam do przesłuchania i obejrzenia teledysku, który znajduje się pod recenzją.

Dla kogo film? Z pewnością dla fanów komedii romantycznych, którzy oczekują zarówno wzruszeń jak i humoru. Film spodoba się również tym, którzy na chwilę chcą oderwać się od rzeczywistości i zatopić w pięknej historii nie z tego świata.


____________________________________________________________
Nie było łatwo, ale się udało. Wena robi sobie ze mnie żarty i ucieka wtedy, kiedy jej najbardziej potrzebuję ;)
Już jutro upragniony wrzesień, więc życzę wszystkim uczniom udanego roku szkolnego, a przyszłym i obecnym studentom słonecznego kolejnego miesiąca wakacji! :)
Pozdrawiam :) 

piątek, 26 sierpnia 2011

Camilla Läckberg - Księżniczka z lodu

Gdy w spokojnym miasteczku Fjällbacka na zachodnim wybrzeżu Szwecji zostaje znaleziona martwa Alexandra Wijkner, wszystko wskazuje na to, że popełniła samobójstwo. Matka kobiety ma jednak wątpliwości i prosi przyjaciółkę córki z dzieciństwa, pisarkę Erikę Falck, żeby przyjrzała się tej tragedii. Erika wspólnie z Patrikiem Hedströmem, kolegą z młodzieńczych lat, a obecnie policjantem, próbują rozwikłać sprawę. Wkrótce zaczynają podejrzewać, że śmierć Alex ma związek z mroczną tajemnicą z przeszłości.

Moja opinia:
Po książki kryminalne sięgam rzadko, ale gdy już to robię, to raz, a dobrze. Tym razem mój wybór padł na serię kryminalną szwedzkiej pisarki Camilli Läckberg. Od samego początku byłam ciekawa, na czym polega fenomen skandynawskich pisarzy, szczególnie w ostatnim czasie. Na odpowiedź nie musiałam długo czekać, bo już na początku powieści zaczynałam doceniać nieznaną mi dotąd autorkę.

W niewielkiej, spokojnej miejscowości, gdzie wszyscy się znają od wielu lat, dochodzi do samobójstwa. A przynajmniej wygląda to na samobójstwo, bo okazuje się, że było to morderstwo. Sprawa nie jest łatwa do wyjaśnienia, brakuje konkretnych dowodów, policja ma tylko przypuszczenia co do tajemniczego mordercy. Jak się okazuje, pomóc może niepozorna pisarka, Erika Falck, która w dzieciństwie przyjaźniła się z ofiarą. Nie obędzie się bez powrotów myślami do przeszłości, która nie zawsze bywa kolorowa.

Książkę poleciła mi (jak to często w moim przypadku się zdarza) pani bibliotekarka. Wspomniana powieść bardzo spodobała się innym czytelnikom, a ponieważ większość książek z działu dla młodzieży została przeze mnie przeczytana, nadszedł czas na literaturę dla dorosłych. Oczywiście wcześniej już się z takową spotkałam, ale zazwyczaj były to jednorazowe spotkania. Tym razem podeszłam do książki z nieskrywaną ciekawością, bo już sam opis bardzo mnie zaintrygował.

Nie da się nie zauważyć, że Camilla Läckberg posługuje się przystępnym dla czytelnika językiem. To głównie dzięki niemu nie można się oderwać od czytania i coraz szybciej pochłania się kolejne strony. Kolejnym atutem są świetnie wykreowane postaci. Każda posiada bogatą przeszłość, jak i osobowość, dzięki którym łatwo zapada w pamięć.

Autorka zaskoczyła mnie jednym elementem, którego dokładnie nie potrafię nazwać. Mianowicie, kiedy bohaterowie odkrywali kolejne tajemnice, narrator nie był dla nas łaskawy. O wszystkich sprawach dowiadywaliśmy się w tym samym czasie, co inni bohaterowie, np. policjant czy rodzina ofiary. I choć zdarzało mi się użyć kilku niecenzuralnych słów w takich momentach, to przyznaję, że zastosowanie takiego zabiegu okazało się bardzo skuteczne. Ta szczególna tajemniczość wzmagała coraz bardziej moją ciekawość, co nie pozwalało oderwać wzroku od tekstu na długie godziny.

Na zakończenie pragnę podkreślić, że seria kryminalna, którą rozpoczyna 'Księżniczka z lodu' jest obowiązkowa dla wszystkich fanów kryminałów. Sama mam zamiar kontynuować czytanie i delektować się wspaniałymi dziełami szwedzkiej pisarki, Camilli Läckberg.


Camilla Läckberg
'Księżniczka z lodu'
Wydawnictwo Czarna Owca
Rok wydania: 2009
424 strony
Ocena: 6/6

_________________________________________________________________
Tym razem jestem z recenzji bardziej zadowolona niż ostatnio, więc widocznie wraca mi wena ;)
Również mnie dopadły zmiany w formie nowego szablonu, który odrobinę rozjaśnił to deszczowe lato :) Tak przy okazji, nie mogłam się zdecydować na jeden szablon, bo wszystkie były przepiękne.
Staram się nadrabiać zaległości w czytaniu Waszych blogów, ale widzę, że nie mogę opuścić ani jednego dnia, żeby kolejnych kilkanaście recenzji nie wydłużyło mojej i tak już długiej listy. 
Pozdrawiam Was serdecznie, a kolejnej recenzji, tym razem filmowej, możecie się spodziewać w przyszłym tygodniu. :)

poniedziałek, 22 sierpnia 2011

Dorota Terakowska - W Krainie Kota

Ewa, młoda pisarka, ma niebawem urodzić dziecko. Pewnej nocy pod wpływem tajemniczego impulsu zjada korzeń nieznanej rośliny. Kiedy przychodzi na świat rudowłosy Jonyk, przez moment nic nie zapowiada żadnych dziwnych wydarzeń... Do chwili, gdy trzynastodniowe niemowlę zwraca się do matki całym zdaniem, a w domu pojawia się kot, nazwany przez rodzinę Kotykiem.

Moja opinia: 
Z każdą kolejną książką Pani Doroty Terakowskiej poprzeczka stopniowo się podwyższa. Choć większość dzieł kierowanych jest do młodszych czytelników, to każdy potrafi znaleźć w nich coś, co nie pozwala odłożyć powieści na półkę. Według mnie jest to wszechobecna magia, która wypełnia każdą Jej pozycję po brzegi.

Ewa, młoda kobieta, będąc w ciąży udaje się do ogrodu i wykopuje korzeń jakiejś nieznanej rośliny, po czym go zjada. Dzięki temu może się łatwo przemieszczać między prawdziwym światem a Krainą Kota. Robi to nieświadomie podczas snu, przy niewielkiej pomocy Kotyka. Okazuje się, że nie została tam wezwana bez powodu, bowiem musi uczestniczyć w misji odnalezienia księcia owej krainy, który jakiś czas wcześniej został porwany.

Magiczna kraina, która ukazuje się we śnie - czy to nie brzmi znajomo? Podobny motyw został zastosowany w 'Alicji w Krainie Czarów' autorstwa Lewisa Carrolla. Jednak podobieństwo jest tylko pozorne, ponieważ wiele szczegółów jest zupełnie różnych. Pomijając jednak ten temat, w książce dostrzegamy również inne nawiązania, choć niekoniecznie do literatury. Głównym motywem powieści okazuje się tarot oraz jego znaczenie. Właśnie to okazało się najciekawsze, bo poznajemy jego genezę, podział i przeznaczenie.

Nie wiem, czy tylko mnie to wydaje się dziwne (choć to może nie jest odpowiednie słowo), że prawie w każdej książce Pani Terakowskiej pojawia się bohaterka o imieniu Ewa. Jak dotąd przeczytałam cztery książki i w trzech z nich była jakaś Ewa. Nie jest to oczywiście wada, ale dla mnie to imię stało się znakiem rozpoznawczym Pani Doroty.

Narracja jak zwykle jest świetnie prowadzona, przez co wciąga już od pierwszych stron. Bardzo często musiałam się zmuszać do odłożenia książki, żeby wreszcie iść spać, ale gdy tylko się budziłam, sięgałam po nią ponownie. Można powiedzieć, że książka posiada pewien magnetyzm, który nie pozwala przejść obok niej obojętnie.

Książkę polecam, bo jakżeby inaczej. Pani Dorota Terakowska jest dotąd jedyną polską autorką, na której się nie zawiodłam. W planach mam jeszcze dwie inne pozycje, więc niech to będzie dobrą rekomendacją. Po stokroć polecam!


Dorota Terakowska
'W Krainie Kota'
Wydawnictwo Literackie
Rok wydania: 1999
217 stron
Ocena: 6/6


Korzystając z okazji chciałabym wspomnieć o kolejnej akcji na rzecz pomocy potrzebującym. Codziennie wspieram akcję Pusta Miska, a ostatnio natknęłam się na kilka innych. Akcje dotyczą między innymi spełniania marzeń, budowania domów oraz wielu innych. Zachęcam do klikania raz dziennie, bo to przecież nic nie kosztuje, a wspólnymi siłami możemy zdziałać o wiele więcej.

 
Pajacyk, Wspieraj Dobro, Okruszek, Polskie Serce, Habitat, Pusta Miska, Wyklikaj Żywność - Kliknij i Pomóż

Mniejszy banner będzie się znajdował po prawej stronie bloga, więc każdy będzie miał do niego dostęp. 

_______________________________________________________________
Znów usprawiedliwię się lenistwem, ale taka jest prawda. Choć może nie cała, bo wena także mnie opuściła, więc ta recenzja nie jest taka, jak bym chciała. Mam nadzieję, że kolejna recenzja będzie o niebo lepsza, bo książka już przeczytana, czeka tylko na swoją ocenę.
Na blogu odrobinę się pozmieniało, nie są to wielkie zmiany, ale zawsze coś.
Pozdrawiam i obiecuję, że następna notka pojawi się szybciej, niż ta :)

niedziela, 14 sierpnia 2011

Małgorzata Warda - Nie ma powodu, by płakać

Najnowsza powieść autorki 'Ominąć Paryż' opowiada o dwóch szalonych tygodniach na warszawskiej ASP. Maja - wrażliwa i spontaniczna, ale nieco zagubiona w życiu i własnych uczuciach studentka wydziału rzeźby - przenosi się na jeden semestr do stolicy, by stać się częścią współczesnej artystycznej bohemy. Jej historia toczy się w rytmie serca głównych postaci. Młodzi ludzie przesiąkają nastrojami i klimatem Warszawy, zachłystują się nią i... tworzą. Miasto widziane z ich perspektywy to towarzyskie eldorado, nieustanny clubbing, wernisaże, zostawiając jednak czas na refleksję nad miejskimi pejzażami i współczesną sztuką.
'Nie ma powodu, by płakać' to bujne osobowości bohaterów, ich rysowane delikatną kreską uczucia i relacje, niezwykły nastrój. Tę pełną humoru i wdzięku opowieść czyta się jednym tchem.

Moja opinia:
Pozycja, o której dziś mowa, zapewne nie przyciągnęłaby mnie do siebie, gdyby nie jej opis. Przyznaję, że bardzo mnie zachęcił i rozbudził moją ciekawość do tej niepozornej książki, więc chętnie wypożyczyłam ją z biblioteki. Niestety, zawiodłam się, choć nie pierwszy raz w tej tak zwanej 'białej serii'.

Powieść opowiada o studentce rzeźby, która na jeden semestr przenosi się z Gdyni do Warszawy. Mieszka z dwoma koleżankami, nie jest różowo, to fakt, ale stara się czerpać z tej sytuacji wszystko, co najlepsze. W czasie swojego pobytu w stolicy zaprzyjaźnia się z kilkoma osobami, uczestniczy w wystawach, wernisażach, często potem kończąc na imprezach mocno zakrapianych alkoholem i obfitujących w narkotyki. Maja, główna bohaterka, w końcu wyjeżdża do Gdyni, nie do końca zadowolona z przebiegu wydarzeń.

W całej powieści zawiodłam się jedynie na błędnym opisie z okładki. To właśnie ten opis pchnął mnie w stronę tej książki i dał nadzieję na miłe spędzenie kilku godzin. Niestety, moje oczekiwania wobec niej były bardzo wygórowane, dlatego zaskoczenie i zawód były większe.

Pierwsza część opisu jest jak najbardziej trafna - powieść przedstawia wydarzenia z dwóch tygodni na warszawskiej ASP, gdzie królują imprezy, wernisaże ale i refleksje głównej bohaterki. Rozumiałam jej zachwyt nad wspaniałym mostem w Warszawie, bo sama uwielbiam ogromne budowle. Ale już opisy imprez w wydaniu studentów sztuki zdecydowanie mnie odrzucały. Około 1/3 treści zajmowały obrazy szalonych imprez, wypadów do klubów, ilości spożytego alkoholu i uczuć, jakie towarzyszyły bohaterom po zażyciu narkotyków. Przyznaję, że nie jestem fanką takiego spędzania czasu (chodzi mi tu głównie o lejący się litrami alkohol i prochy), więc dość nieprzyjemnie mi się o tym czytało.

Ostatnie zdanie opisu zamieszczonego na okładce rozczarowało mnie najbardziej. Może nie dostrzegłam tego humoru i uroku, może jestem niewrażliwa, ale tak właśnie było. Poza obfitymi opisami warszawskiej sfery klubowej powieść była dość monotonna i poważna. Dopiero po około setnej stronie zaczęło się coś dziać i z większą ochotą wracałam do tej pozycji. Niemniej, nie było mi łatwo przez nią przebrnąć.

Czas na zalety, bo przecież każda książka  jakąś ma. Na początku niektórych rozdziałów pojawiały się e-maile pisane do Majki przez nieznanego nam chłopaka. Prawdopodobnie pochodziły one z czasu, kiedy jeszcze nie była w Warszawie. I choć zazwyczaj nie były one związane z treścią danego rozdziału, to były miłym akcentem, dodającym delikatnego romantyzmu książce.

Nie chcę nikogo zniechęcać do tej pozycji, bo ocena jest całkiem subiektywna. Wszyscy wiemy, że każdy ma inny gust, więc tylko od niego zależy, czy książka się spodoba. Ja osobiście się zawiodłam, ale niech ten fakt nie spisuje jej na straty w oczach innych czytelników.



Małgorzata Warda
'Nie ma powodu, by płakać'
Wydawnictwo Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2008
200 stron
3/6 - Przeciętna
 
__________________________________________________________
Bardzo Was przepraszam za moją tygodniową nieobecność, zarówno tutaj, jak i na Waszych blogach. Dopadł mnie pospolity leń i najchętniej całymi dniami grałabym w The Sims 3 ;) Oczywiście lenistwo nie dotyczy książek, bo czytam je tak samo chętnie, jak zawsze. Brak recenzji mogę usprawiedliwić również tym, że w ostatnich dniach miałam problemy z internetem. Wasze notki postaram się nadrobić jak najszybciej, mam nadzieję, że nie będę miała znów problemów ;)

Pozdrawiam serdecznie, ciepło i wakacyjnie ;)) Niech deszczowe chmury omijają nas szerokim łukiem ;D Chociażby do końca sierpnia ;)

sobota, 6 sierpnia 2011

Irena Matuszkiewicz - Szepty

Lubić i rozumieć znaczy więcej niż kochać.
Felicja Lipecka zwana Funią przeprowadza się do córki i zamieszkuje z jej rodziną. Chce się zająć domem, ogrodem, robić przetwory i nalewki, być "prawdziwą" babcią. Spotyka ją jednak rozczarowanie - w domu jest tłoczno, lecz absolutnie cicho.
'Zdążyła się zorientować, na czym polega spokój nowego domu. To był szeptany spokój. Córka z zięciem - szu, szu, szu, Małgosia do komórki - szu, szu, szu, a ona, zamknięta w pokoju - szu, szu, szu do Pana Boga, żeby ją natchnął jakąś mądrą myślą.'
Wszystko się zmienia, gdy wstępuje do alebabek. Alebabki nie są przebojowymi trzydziestolatkami żyjącymi na wyścigi z czasem, tylko dojrzałymi, żeby nie powiedzieć "przejrzałymi" paniami. Tam Funia jest taką, jaką chciała być w domu - znajduje posłuch, słuchaczki i odzyskuje apetyt na życie. Tam też poznaje prawdę o sobie i realizuje swoje największe marzenie. A czy dobrze na tym wychodzi?
Powiecie, że to niemożliwe, że tak bywa tylko w bajkach?
Przeczytajcie dojrzałą, mądrą, pełną ciepła i humoru książkę Ireny Matuszkiewicz!

Moja opinia:
Choć moim ulubionym gatunkiem literackim jest fantastyka w każdej formie, to równie chętnie sięgam po powieści typowo życiowe. Tym razem w moje ręce wpadła średniej długości książka Pani Ireny Matuszkiewicz o dość tajemniczym tytule.

'Szepty' to powieść o osiemdziesięcioletniej kobiecie, która twierdzi, że jej życie jest zupełnie nieudane, smutne i dramatyczne. Trudne dzieciństwo i dorosłość, samotna starość i wreszcie przeprowadzka do córki i jej męża nie są jej wymarzonym scenariuszem życia. Jednak po dwóch latach od przeprowadzki Funia wstępuje do alebabek - niewielkiego grona starszych kobiet, które regularnie się spotykają i spędzają razem czas. To właśnie przynależność do tej grupy pozwala jej zauważyć jasne strony życia i znaleźć jego sens.

Powieść podzielona jest na trzy części. Pierwsza przedstawia życie, myśli i uczucia Funi, głównej bohaterki. Trzecioosobowy narrator przedstawia nam całe jej życie poprzez liczne retrospekcje. Według Funi jej życie było pasmem porażek, ale zdarzały się i te radosne chwile i nieliczne sukcesy, z których była niezmiernie dumna. Druga część ma formę osobnej powieści i faktycznie nią jest - jest to książka córki Funi, Danieli, która opisuje, jak ona widzi i postrzega zachowanie i wszystkie opowieści swojej matki z dawnych lat. Trzecia część ma zaledwie trzy strony, a wydarzenie w niej opisane znów widziane jest z perspektywy niebiorącego udziału w akcji obserwatora.

Gdy czytałam pierwszą część książki, widziałam Funię jako starszą, ale zaradną i silną kobietę, która była tłumiona przez nierozumiejącą ją córkę. Jednak gdy przeszłam do części drugiej, zobaczyłam Funię w zupełnie innym, niekoniecznie korzystnym dla niej świetle. Zrozumiałam, że jedno wydarzenie może być inaczej widziane przez dwie różne osoby. Doskonale obrazuje to cytat:
"W mamy notatkach, w jej złotych myślach przeczytałam, że jedno i to samo wydarzenie może być różnie zapamiętane przez dwie osoby. Jeśli jedna z nich ma rację, to ta druga kłamie. Ja ujęłabym to inaczej: Jeśli jedna z nich ma rację, to ta druga ma swoją rację."
Opis umieszczony z tyłu okładki jest dosyć obszerny, ale ostatnie zdanie doskonale oddaje charakter powieści. Jest dojrzała i nie wszystkim może się spodobać. Jest przeznaczona raczej dla dorosłych czytelników, bo młodsi mogą jej do końca nie zrozumieć. Jest mądra, bo przekazuje ważne wartości, których za nic nie można wyrzucić ze swojego życia. Jest także ciepła i pełna humoru, nie pokazuje wszystkich wydarzeń w ciemnych barwach, ale w sposób przystępny i momentami zabawny.

'Szepty' do druga książka Pani Ireny Matuszkiewicz, którą miałam okazję przeczytać i po raz drugi się nie zawiodłam. Choć pozycja nie jest przeznaczona dla każdego, to i tak zachęcam do jej przeczytania, bo jak najbardziej godna jest polecenia.

Irena Matuszkiewicz
'Szepty'
Wydawnictwo Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2011
317 stron
Ocena: 5/6 - Świetna