czwartek, 30 czerwca 2011

Średnio wykształcona

Czeeeść! 
Nareszcie nadszedł upragniony dzień, w którym maturzyści z całej Polski poznali wyniki swoich matur. Jednym poszło lepiej, innym gorzej, a ja? Ja jestem zadowolona :) Z niektórych przedmiotów otrzymałam więcej punktów, niż się spodziewałam, ale nie narzekam z tego powodu ;) Mam nadzieję, że inne mole książkowe, które w tym roku zdawały maturę również mają powody do radości :)

Może i nie ma się czym chwalić, ale i tak to zrobię ;p Oto moje wyniki:

- język polski, poziom podstawowy: 84%
- język polski, poziom rozszerzony: 58%
- język niemiecki, poziom podstawowy: 96%
- język niemiecki, poziom rozszerzony: 59%
- wiedza o społeczeństwie, poziom podstawowy: 60%

Teraz tylko pozostaje czekać na wyniki rekrutacji do 20 lipca. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie po mojej myśli, ale pochwalę się dopiero po wynikach :)

Żeby dłużej nie przynudzać - piosenka. Od kilku dni chodzi mi po głowie, więc postanowiłam się nią podzielić :) Pewnie w komentarzach odezwą się głosy krytyki, więc od razu proszę - niech będzie ona uzasadniona.

Selena Gomez & the Scene - Love you like a love song


Bardzo spodobał mi się teledysk, jest taki kolorowy i dynamiczny :) 

Pozdrawiam! ;)

EDIT (2.07.2011, godz. 14.14)
No tak, zapomniałam o matematyce ;) Zdałam na 58% choć zupełnie nie spodziewałam się takiego wyniku, bo nie za bardzo się przyłożyłam. Ale jak widać, nie było aż tak źle :)

wtorek, 28 czerwca 2011

Dorota Terakowska - Tam, gdzie spadają Anioły

"Czarny Anioł trzymał Avego zakrzywionymi szponami i uśmiechał się. Drugą ręką wyrywał mu puszyste, złotobiałe pióra. Ave spadł na Ziemię w głębi lasu dokładnie w tej samej sekundzie, w której mała Ewa wpadła do głębokiego kłusowniczego dołu. Jeszcze jedna ludzka Istota, tracąc Anioła Stróża, została skazana na kaprysy losu".
Co stanie się z Ewą, pozbawioną niewidocznej, lecz czujnej opieki nadprzyrodzonego stróża?
Co pocznie strącony, okaleczony Ave, utraciwszy anielską moc?
Anioły mają wpływ na losy ludzi. Czy człowiek może przyjąć rolę anioła i zmienić przeznaczenie?
Niezwykle ciekawa, ciepła i mądra powieść Doroty Terakowskiej, wyróżniona tytułem Najlepszej Książki Roku 1999 przez polską sekcję IBBY, mówi o rzeczach, które dotyczą wszystkich - zarówno dorosłych, jak i dzieci. Któż nie zastanowił się choć raz nad 'zakrętami losu', nie stanął przed problemem choroby i śmierci, nie przeżył konfliktu rozumu i wiary?

Moja opinia:
Z własnego doświadczenia wiem, że książek pani Doroty Terakowskiej nie należy traktować jako zwykłej rozrywki, bowiem każda z nich zawiera odpowiednie przesłanie i naukę. Tytuł prezentowanej dziś książki sugeruje, że zalicza się ona do rozległej kategorii, jaką jest fantastyka. Obecnie wiele powstaje książek o tematyce aniołów, jednak większość to romanse paranormalne. Jednak ta pozycja zupełnie nie pasuje do kryteriów tej kategorii. Dlaczego?

'Tam, gdzie spadają Anioły' opowiada o losach dziewczynki, która straciła swojego Anioła Stróża. Kiedyś niezmiernie szczęśliwa i zdrowa obecnie bardzo często trafia do szpitala i choruje. Jej rodzina nie może się nadziwić, jak z dnia na dzień może opuścić człowieka szczęście. Po ośmiu latach Ewa zapada na ostrą odmianę białaczki, która jest praktycznie nieuleczalna, więc jej rodzice i babcia próbują znaleźć jej Anioła Stróża, którego zgubiła.

Historia zaprezentowana w książce jest dość nietypowa, bo dotyczy przeciętnej rodziny. Mała dziewczynka, jedynaczka, mądra jak na swój wiek potrafi znaleźć sobie zajęcie, tak, by nie przeszkadzać zapracowanym rodzicom. Jej tata, Jan, całymi dniami siedzi przed komputerem, zafascynowany nowym wynalazkiem, jakim jest internet, mama Anna przesiaduje w swojej pracowni, gdzie tworzy wspaniałe rzeźby. Nikt poza babcią nie ma czasu dla małej Ewy, ale tej to nie przeszkadza. Dlatego czuje się nieswojo, gdy po różnych wypadkach przesiadują przy dziewczynce o wiele dłużej niż zwykle.

Książka ma w sobie coś, co pozwala nazwać ją arcydziełem. Jest to nieprzewidywalność i element zaskoczenia, czego brakuje wielu współczesnym powieściom. Czytając, miałam ochotę otworzyć książkę na ostatniej stronie i ją przeczytać, tak mnie zżerała ciekawość. Nie wiedziałam, jak dokładnie skończy się książka i to było w tym najlepsze.

'Tam, gdzie spadają Anioły' to pozycja obfitująca w opisy. Są tu opisy miejsc, przeżyć i sytuacji, które zupełnie nie nużą, ale wzmagają ciekawość. Oczywiście jeśli ktoś ich nie lubi w nadmiarze, to zapewne będzie się nudził podczas czytania, ale to już zależy od upodobań. Nie ma tu również wielu dialogów, ale jeśli się pojawiają, to ciągną się przez kilka stron. Tak więc każdy znajdzie tu coś dla siebie.

Jak wspomniałam na początku, jest to książka refleksyjna, więc jeśli ktoś chce się zanurzyć w rozmyślaniach na temat aniołów i losu człowieka, polecam.


Dorota Terakowska
'Tam, gdzie spadają Anioły'
Wydawnictwo Literackie
Rok wydania: 2002
312 stron
6/6 - Arcydzieło!

_________________________________________________________
Zupełnie nie mam weny, ale mam nadzieję, że recenzja nie jest całkiem tragiczna :) Do czytania też tracę zapał, choć może jest to spowodowane książką, którą obecnie czytam. Mam nadzieję, że już niedługo mi przejdzie. Może po otrzymaniu wyników matur, co nastąpi już za dwa dni? Zobaczymy :)
Następnym razem postaram się zrecenzować film 'Zmierzch'.

Pozdrawiam! :) 

piątek, 24 czerwca 2011

Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy: Złodziej Pioruna (Percy Jackson & the Olympians: The Lightning Thief)


Premiera: 2 lutego 2010 (Świat), 19 lutego 2010 (Polska)
Produkcja: Kanada, USA
Gatunek: fantasy, komedia, przygodowy


Opis filmu:
Film fantastyczno-przygodowy w reżyserii Chrisa Columbusa, twórcy "Kevina - samego w domu", "Pani Doubtfire" oraz "Harry'ego Pottera i kamienia filozoficznego". Młody chłopak odkrywa, że jest potomkiem greckiego boga i wyrusza w niezwykłą podróż, by zapobiec wojnie między potężnymi bogami, która może zagrozić przyszłości świata.

Moja opinia:
Filmy przygodowe są połączeniem tego, co najbardziej lubię: przygody, elementów fantastyki, dynamicznej akcji i romansu. Wszystkie te cechy możemy znaleźć w filmie o Percym Jacksonie, który powstał na podstawie książki Ricka Riordana o tym samym tytule.

Percy Jackson jest synem greckiego boga mórz i oceanów - Posejdona. Oznacza to, że jest półbogiem, ale niestety o tym nie wie. Jego matka ukrywa przed nim jego tożsamość, ponieważ jako syn boga z Wielkiej Trójki nie jest do końca bezpieczny. Przez kilkanaście lat żył w nieświadomości, a wszystkie niecodzienne problemy tłumaczył sobie chorobami. Jednak gdy Zeusowi zostaje skradziony Piorun Piorunów, wszystkie podejrzenia padają właśnie na Percy'ego, więc chłopak, chcąc, nie chcąc, dowiaduje się prawdy o sobie. Początkowo nie przyjmuje tego do wiadomości, ale gdy Hades porywa jego matkę, nie ma wyboru i musi uwierzyć w swoje zdolności i uratować dwa światy przed zbliżającą się wojną.

Autorzy książek fantasy co rusz zaskakują nas nowymi pomysłami. Tym razem do powstania książki, a tym samym i filmu, przyczyniła się mitologia grecka. Choć nie jestem fanką historii, to mity od razu mnie zaciekawiły, głównie swoją niecodziennością i wyjątkowością. Poznajemy w nich postacie o nadprzyrodzonych zdolnościach, które miały swój udział w tworzeniu świata. W filmie dowiadujemy się również innych, nietypowych rzeczy. Wiemy, że bogowie są nieśmiertelni, ale mogą mieć dzieci ze zwykłymi ludźmi. Nie mogli jednak się z nimi widywać, bo przez to zatracali swoją boskość i stawali się zwykłymi ludźmi. Oprócz bogów pojawiają się też centaury, Minotaur, meduza i wiele innych.

W filmie główne role grają młodzi aktorzy, dotąd nieznani. Jednak nie wszyscy tu debiutują, bo wielu z nich swoje pierwsze role grało w wielu innych filmach, choć nie były to role znaczące. W postać Percy'ego Jacksona wcielił się 19-letni dziś Logan Lerman, który już na początku filmu zdobył moją sympatię. I choć nie czytałam książki (jeszcze!), to wiem, że Percy był młodszy, więc nie mam pojęcia, jak za parę lat, kiedy będą kręcone kolejne części, zmienią go w nastolatka, bo nie wyobrażam sobie nikogo innego w tej roli. Obok aktorów młodego pokolenia możemy zobaczyć również znane osoby wcielające się w bohaterów, takich jak Pierce Brosnan, Sean Bean czy Uma Thurman.

Jeśli chodzi o akcję, to jest ona bardzo zróżnicowana. Co chwilę zwalnia, aby ponownie przyspieszyć i tak przez cały film. Jednak nie jest to wada produkcji, wręcz przeciwnie - taki zabieg jest pewnego rodzaju urozmaiceniem i nie pozwala się nudzić. Sceny walki przeplatają się ze scenami podróży czy rozmów, dlatego akcja jest tak dynamiczna.

Film zachęcił mnie do przeczytania książki, więc polecam go tym, którzy mają ją już za sobą. Jestem pewna, że niektóre sceny mogą mijać się z treścią książki, ale liczę na to, że scenarzyści za bardzo nie odbiegli od pierwotnej wersji. Dobrą rekomendacją może być również to, że nie mogę się doczekać kolejnej części, której premiera jest zaplanowana na rok 2012.

poniedziałek, 20 czerwca 2011

Patsy Brooks - Nikt nie lubi turystów

Robin, wychowany w jednej z najbiedniejszych dzielnic Los Angeles, czuje się obco w nowej szkole, wśród przyzwyczajonych do luksusu dzieci bogatych rodziców.
Jedyną osobą okazującą mu życzliwość jest Stella Yates, która zaprasza go nawet na swoje przyjęcie urodzinowe. Robin, mimo obaw, przyjmuje zaproszenie.
Czy nie będzie żałował tej decyzji? 

Moja opinia:
Kolejna książka z serii 'Nie dla mamy, nie dla taty...' napełniała mnie przyjemnymi uczuciami jeszcze zanim zaczęłam ją czytać. Byłam do niej nastawiona w pełni pozytywnie i... na przeczuciach się skończyło. Książka odrobinę mnie rozczarowała, bo spodziewałam się czegoś innego. 

Bohaterem książki jest Robin, który wychowywał się w biednej dzielnicy. Jego inteligencja i sukcesy w nauce pozwoliły mu zdobyć stypendium w jednej z lepszych prywatnych szkół, do której uczęszczali uczniowie z bogatych rodzin. Robin czuł się tam obco, bo prawie wszyscy traktowali go z góry, jednak jedna uczennica, Stella, zdawała się go lubić. Zaprosiła go nawet na swoje urodziny i chłopak, po wielu wątpliwościach postanowił się na nie wybrać. Z przyjęcia wyszedł z mieszanymi uczuciami, bo czuł, że Stella jest dla niego kimś więcej, niż tylko uprzejmą koleżanką, ale nie był pewien, czy ona czuje to samo.

Fabuła tej krótkiej opowieści wydaje się ciekawa i dosyć interesująca. Takie wrażenie odniosłam, gdy tylko przeczytałam opis znajdujący się na okładce. I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że większości rzeczy o głównym bohaterze dowiadujemy się z opisów, czy jego wspomnień, bowiem akcja książki rozpoczyna się w dniu przyjęcia. Miałam nadzieję, że początek będzie wprowadzeniem do życia bohatera, że dowiem się, jak dawał sobie radę z nowym towarzystwem w szkole i jak w ogóle się w niej znalazł. Niestety, tu się zawiodłam.

Niemniej, książka ma w sobie coś, co zawsze będzie mnie do niej przyciągać. Co najważniejsze, mam do tej serii sentyment, więc zawsze znajdę na nią czas i chęci. Oprócz tego barwne okładki, cieszące oko z pewnością nie odrzucają, więc warto próbować, nawet, jeśli książka nie do końca spełnia nasze oczekiwania.

Polecam, czy nie polecam? Sama nie wiem. Z pewnością nikogo nie będę do niej zmuszać, bo wielu czytelników ma okres młodzieńczej miłości za sobą. Książka spodoba się fanom serii, a także tym, którzy chcą zacząć swoją przygodę z nią. I choć bywały lepsze, to czas przeznaczony na nią nie będzie czasem zupełnie zmarnowanym.

Patsy Brooks
'Nikt nie lubi turystów'
Wydawnictwo Elf
Rok wydania: 2009
124 strony
3/6 - Przeciętna

_____________________________________________________
Wow... Dawno nie było tu żadnej recenzji. Mam wrażenie, że minął miesiąc, kiedy ostatnio zrecenzowałam jakąś książkę. Wena jednak jeszcze do końca do mnie nie wróciła, ale sprężyłam się i napisałam recenzję. Mam nadzieję, że nie jest taka zła jak mi się wydaje :)
W kolejnej recenzji pojawi się film i mam nadzieję, że do tego czasu wena postanowi mnie nawiedzić i już nie uciekać ;)
Pozdrawiam! ;)

sobota, 18 czerwca 2011

10 faktów z życia, czyli blogowa zabawa

Na początku chciałabym wszystkich bardzo przeprosić za to, że nie odwiedzałam i nie komentowałam Waszych blogów. Nie owijając w bawełnę - po prostu mi się nie chciało. Ale nie tylko na blogu, ale też ogólnie, więc czuję się odrobinę usprawiedliwiona :) To chyba ta pogoda tak na mnie działa. Całymi dniami grzeje tak, że nie można oddychać i ani odrobiny deszczu od kilku dni. Tak czy inaczej, postaram się jak najszybciej nadrobić zaległości i dodać recenzję książki, którą przeczytałam już dawno. A może i recenzja filmu się napatoczy? :)

10 faktów z głębi mojej duszy i mojego umysłu ;)

1. Niezbyt przepadam za swoim imieniem, mimo, że ma ciekawą historię, mianowicie gdy się urodziłam mój tata oddawał krew w szpitalu i dostał czekoladę o nazwie 'Kamila'. A nie lubię go (imienia, nie taty ;)) dlatego, że nie jest ono zbyt popularne, więc jeśli ktoś mnie nie zna, to myli moje imię np. z Karoliną. Okropnie mnie to denerwuje!

2. Uwielbiam kolor moich oczu (obłędnie niebieski!) i bardzo często potrafię wziąć lusterko i wpatrywać się w nie :) Podobnie jest z kolorem moich włosów, który (według fryzjerki) jest dość rzadki i trudny do uzyskania. Kiedyś moim naturalnym kolorem był jasny brąz, jednak z czasem odrobinę się rozjaśnił przyjmując odcień złotego blondu, którego za żadne skarby nie zmienię.

3. Nie wierzę w prawdziwą przyjaźń. Może jest to spowodowane tym, że nigdy nie miałam najlepszej przyjaciółki, której mogłabym powiedzieć o wszystkim i zawsze na nią liczyć. Wyznaję również zasadę, że ten, kto przestaje być przyjacielem, tak na prawdę nigdy nim nie był.

4. Jestem wielką maniaczką amerykańskich seriali, a właściwie tylko trzech. Są to: Pamiętniki Wampirów, Plotkara i Supernatural (w Polsce znany pod nazwą 'Nie z tego świata', jednak według mnie oryginalny tytuł brzmi lepiej). Obecnie, w przerwie przed kolejnymi sezonami staram się zwiększyć repertuar, ale wciąż lubię powracać do znanych mi odcinków. 

5. W szkole nigdy nie miałam problemów z nauką, ale największą trudność sprawiała mi zawsze historia, którą wprost znienawidziłam. Doprowadziło to do tego, że w drugiej klasie gimnazjum byłam zagrożona z tego przedmiotu, a w liceum nigdy nie wychodziłam ponad ocenę dostateczną na półrocze czy koniec roku. Do dziś jestem do niej wrogo nastawiona i tak mi już chyba zostanie.

6. Nie znoszę, gdy za oknem pada deszcz, czy panują kilkudniowe ulewy. Jednak, o dziwo, ubóstwiam burze. Uwielbiam, gdy niebo zasnute jest ciemnymi chmurami, słychać grzmoty a błyskawice rozświetlają praktycznie wszystko. Wtedy mogę przez cały ten czas siedzieć w oknie i patrzeć na to cudowne zjawisko.

7. Na co dzień zakładam ubrania w stonowanych kolorach, np. czarny, biały, szary, ale zawsze na rękę zakładam kolorowe bransoletki, których posiadam całe mnóstwo. Są one różnego rodzaju, od gumowych, przez materiałowe do metalowych i moja kolekcja wciąż się powiększa. Gdy jestem na zakupach nie potrafię się powstrzymać i muszę kupić choćby jedną. To uzależniające.

8. Innym moim nietypowym nawykiem jest kupowanie czapek w miejscach, w których jestem pierwszy raz. Choć nie było tych miejsc wiele, to i tak większość wycieczek kończyła się zakupem nowej czapki z daszkiem. Mimo, że okazji do wyjazdów mam coraz mniej, to nie zrezygnuję z mojego zwyczaju.

9. Mimo, że jestem dziewczyną, to od towarzystwa innych dziewczyn wolę towarzystwo chłopaków. Dziwne? Nie dla mnie. Gdybyście spędzały tyle czasu z dziewczynami, których horyzonty sięgają czubków własnych butów, to również zapragnęłybyście pobyć z kimś, kto dla odmiany nie myśli o sobie czy o kosmetykach. Dlatego większość moich znajomych zamyka się w męskim gronie ;)

10. Na koniec wypadałoby wspomnieć coś o książkach ;) Jeszcze przed pójściem do zerówki nauczyłam się płynnie czytać i szybko zostałam członkiem biblioteki. Mimo to niezbyt często czytałam, bywało, że nie miałam styczności z książką przez kilka miesięcy, ale z czasem to się zmieniło. Jednak namiętnie zaczęłam czytać niedawno, bo tuż przed założeniem książkowego bloga. Od tego momentu nie potrafię wyobrazić sobie dnia bez przeczytania choćby jednej strony. A moją ulubioną serią jest i zawsze będzie Harry Potter ;)



Uff... Nie wiedziałam, że ujawnianie tajemnic jest takie wyczerpujące ;) Mam nadzieję, że nie przynudzałam za bardzo, bo starałam się wybrać te najciekawsze fakty z mojego życia ;)


A do zabawy zapraszam Klaudię Karolinę i Zaczytaną :)

piątek, 10 czerwca 2011

Monika Czopek - Zielone Serca

'Zielone Serca' Moniki Czopek to wciągająca, zabawna, momentami wzruszająca historia dwóch przyjaciółek - licealistek, Ani i Ewy. Dziewczyny, to dwa przeciwieństwa, dwa różne charaktery. Ania jest nieśmiała i zakompleksiona, Ewa przeciwnie - energiczna i pewna siebie.
Obie dziewczyny są zakochane w chłopakach, przed którymi ukrywają swoje uczucia. Żadna z nich nie jest jednak na tyle odważna, by wyznać swojemu wybrankowi serca to, z czego zwierzyły się sobie nawzajem.
Wówczas szalona Ewa wpada na zwariowany pomysł, aby przebrać Ankę za chłopaka i wysłać ją na zwiady w towarzystwo chłopców. Pomimo początkowych oporów, Ania zgadza się na taki plan. Od tego momentu rozpoczyna się cała akcja z przebraniem, obfitująca w komiczne wydarzenia i zaskakujące zwroty akcji.
Jednak 'Zielone Serca' to nie tylko zakręcona i zabawna historia, ale również opowieść o rodzącej się fascynacji i pierwszej miłości młodych ludzi, którzy - zieloni, jeszcze niedojrzali - dopiero na własnych błędach dojrzewają, uczą się uczuć, próbują odnaleźć swoje miejsce w otaczającym świecie.
'Zielone Serca' to doskonała dawka humoru, niepohamowanej młodzieńczej pomysłowości i energii oraz mini poradnik dojrzewania zarówno dla nastoletnich dziewczyn, jak i chłopaków. 

Moja opinia:
Książek dla młodzieży jest wiele - z trudem można je policzyć, a wciąż powstają nowe. I choć w większości są to książki z gatunku fantasy, to również książek o miłości nie brakuje. Jedną z nich jest powieść Moniki Czopek 'Zielone Serca', która opowiada o młodzieńczej miłości, którą, swoją drogą, lubię najbardziej.

Bohaterkami książki są dwie licealistki - Ania i Ewa, które boją się wyznać, co czują do dwóch chłopaków ze swojej szkoły. Aby dowiedzieć się, co o nich myślą chłopcy, Ewa wpada na pomysł, który jest dość nietypowy. Postanawia przebrać Anię za chłopaka, który na najbliższej imprezie ma wypytać obiekt westchnień Ewy, czy czuje to samo, co ona. Plan kończy się powodzeniem, również dla Ani, która spotyka Piotrka - swoją pierwszą wielką miłość. Kiedy zakochani wzajemnie się odnajdują, wszystko wydaje się wspaniałe, jednak potrzebna jest kolejna interwencja Ani jako chłopaka. Niestety, Piotrek rozpoznaje dziewczynę i nagle wszystko zaczyna się psuć. 

Powieść na pozór wydaje się młodzieżówką jakich wiele. Jednak pojawienie się w książce ciekawej intrygi, godnej wielu amerykańskich seriali, dodaje jej swoistego uroku. Już po przeczytaniu opisu z okładki wiedziałam, że nie będzie to typowa powieść o miłości, przesłodzona do granic możliwości i pełna szczęśliwych scen. W książce Moniki Czopek intryga miesza się z prawdą, tajemnica ze szczerością a miłość z nienawiścią. Sprawia to, że momentami nie można się od niej oderwać.

Autorka ciekawie przedstawiła postaci. Dobrym przykładem mogą być dwie główne bohaterki, które zostały zestawione na zasadzie kontrastu. Choć bardzo się od siebie różnią, to świetnie się dogadują i rozumieją. Jedna jest gotowa skoczyć w ogień dla drugiej lub nawet poświęcić swoją miłość, by druga była szczęśliwa. Ciekawą postacią jest także woźny, pan Kazimierz. Mimo, że jest to postać epizodyczna, która pojawiła się zaledwie kilka razy, to miał on wielki udział w ponownym zejściu się nastolatków, choć zupełnie nieświadomie.

Choć w książce pojawia się wiele dialogów, to nie brakuje również opisów przeżyć wewnętrznych bohaterów. I za to należy się ogromny plus dla autorki, która potrafiła doskonale oddać uczucia nie tylko dziewczyn, ale i chłopców. Czasem czułam się tak, jakbym to ja była jedną z bohaterek i przeżywała rozterki razem z Anią.

Jeśli chodzi o okładkę, to mnie osobiście bardzo się ona podoba. Jest prosta i może to właśnie dlatego posiada pewien urok, który jeszcze bardziej zachęcił mnie do przeczytania tej książki.

Książka zainteresuje z pewnością młodzież, której bezpośrednio dotyczy, ale uważam, że i starsi czytelnicy znajdą w niej coś dla siebie. Zachęcam bardzo gorąco.

Monika Czopek
'Zielone Serca'
Wydawnictwo Drzewo Laurowe
Rok wydania: 2011
324 strony
5/6 - Świetna

Książkę w formie e-booka otrzymałam od wydawnictwa Drzewo Laurowe, za co serdecznie dziękuję.


Książkę można nabyć w księgarni internetowej Skryby

 

wtorek, 7 czerwca 2011

Heidi Hassenmüller - Mam dość!

Czy dla nastolatek przynależność do gangu może być sposobem na uporanie się z własnymi problemami? Co się wydarzy, gdy Hieny zostaną zmuszone do konfrontacji z Wilkami? Kto naprawdę wygra, a kto przegra? Czy wszystkie chwyty są dozwolone?
Historia ta nie może się dobrze zakończyć. Dla nikogo... Czyżby?

Moja opinia:
O książkach z Ossolineum mogę powiedzieć wiele, jednak jeden fakt zawsze jest niezmienny - choć seria składa się z wielu książek, to żaden temat się nie powtarza. Miałam już styczność z wieloma z tych książek i czytałam sporo recenzji tych części, z którymi nie miałam okazji się zapoznać. I choć wydaje się, że tematy się wyczerpały, to wciąż powstają nowe pozycje.

W tym przypadku miałam okazję poznać dzieje dziewczęcego gangu. Śledzimy historię jego powstania, działalności oraz niespodziewanego rozwiązania. Jody, dziewczyna pewna siebie i wiedząca, czego chce od życia przeprowadza się do babci, która chwilowo potrzebuje pomocy. Początkowo nie pałają do siebie sympatią, jednak stopniowo zaczynają nawzajem traktować się z szacunkiem. W ciągu kilku dni Jody poznaje dziewczyny, które potrzebują pomocy lub po prostu towarzystwa. Tak tworzy się gang Hien, które rosną w siłę, popełniają doskonałe przestępstwa, ale nie krzywdzą niewinnych.

Pewnie zastanawiacie się, jaki problem współczesnej młodzieży może przedstawiać ta książka. Otóż jest to głównie problem przemocy w rodzinie ale także samotności i strachu przed kolejnym dniem. Dziewczyny, które wstąpiły do gangu potrzebowały pomocy w różnej postaci. Jedna z nich była zastraszana przez ojczyma, który nie wahał się podnieść ręki na nią, czy jej matkę. Inna pochodziła z tureckiej rodziny, jednak całe życie mieszkała w Niemczech, co w oczach jej ojca nie zmieniało faktu, że powinna się odpowiednio ubierać i poślubić starszego mężczyznę, którego jej wybrał. Każda z Hien zmaga się z innymi problemami, które wspólnie starają się rozwiązać.

W książce nie ma wyszczególnionej jednej głównej bohaterki, co dla mnie jest pozytywną cechą. Dzięki temu możemy lepiej poznać każdą z członkiń gangu, zrozumieć jej problemy i powody, dla których działa w gangu. Ciekawe jest również to, że wszystkie dziewczyny bardzo się od siebie różnią. Każda jest indywidualnością i dzięki temu w grupie są niepokonane. Moją uwagę przykuły także opisy wszystkich intryg i działań, które podejmowały Hieny. Wszystko było dokładnie zaplanowane, od początku do końca, zapewnienie alibi i podrzucenie dowodów innemu gangowi, co dowodziło sprytu i inteligencji dziewczyn.

Jedynym minusem w książce jest, oczywiście jak dla mnie, słabe zakończenie. Zdradzę, że Hieny nie miały wiele szczęścia i zakończenie nie było wielką niespodzianką, ale oczekiwałam więcej informacji o tym, jakie poniosły konsekwencje i jak potoczyły się ich dalsze losy - przynajmniej w skrócie.

Książkę polecam wszystkim, którzy znają i lubią serię o problemach nastolatków oraz tym, którzy nie boją się poznać czasem nawet tragicznych realiów prawdziwego świata. Książka, choć krótka, zasługuje na uwagę.

Heidi Hassenmüller
'Mam dość!'
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Rok wydania: 2009
189 stron
5/6 - Świetna

piątek, 3 czerwca 2011

Paulo Coelho - Jedenaście minut

Maria, młoda dziewczyna z brazylijskiej prowincji, wyrusza w daleką podróż. Jednak świat jest inny, niż sobie wyobrażała. Gorzkie doświadczenia sprawiają, że zostaje prostytutką. Decyduje się na życie bez miłości i wpada w pułapkę, z której wybawić może właśnie miłość. 'Jedenaście minut' to współczesna baśń dla dorosłych, przypowieść o seksie, miłości i przeznaczeniu, które sprawia, że kręte ścieżki naszego losu mogą nieoczekiwanie poprowadzić nas ku szczęściu, choć dawno przestaliśmy w nie wierzyć. 'Jedenaście minut' to zarazem głębokie studium o naszej seksualności, o jej sacrum i profanum, o tak ważnej sferze naszego życia, a zarazem tak zakłamanej. To powieść, która nie pozwala na obojętność i budzi nadzieję, że spotkanie z drugim człowiekiem może być najważniejszym doświadczeniem naszego życia.

Moja opinia:
O Paulo Coelho usłyszałam, gdy na ekrany kin wchodził film 'Weronika postanawia umrzeć', który został nakręcony na podstawie książki o tym samym tytule tego właśnie autora. Do kina nie poszłam, jednak sięgnęłam po książkę i tak właśnie zaczęła się moja przygoda z jego twórczością. Książka, o której dzisiaj mowa porusza inny problem, niż poprzedniczka, ale wywołała u mnie podobne uczucia.

Maria, mieszkanka Brazylii, to główna bohaterka powieści. Od dzieciństwa marzy o mężczyźnie, którego pokocha z wzajemnością, który poza nią nie będzie widział nikogo, który poświęci całe swoje życie, aby ją uszczęśliwić. W miarę, jak dorasta, uświadamia sobie, że znalezienie takiej miłości nie jest łatwe i bardzo często niemożliwe. Postanawia, że nie będzie szukać miłości na siłę i prowadzi rutynowe życie. Kiedy wyjeżdża na wakacje, na które pracowała przez długi czas, zauważa ją obcokrajowiec i proponuje pracę w Szwajcarii. Dziewczyna zgadza się, ponieważ warunki proponowane przez przyszłego pracodawcę są godne pozazdroszczenia. Niestety, rzeczywistość okazuje się być zupełnie inna, więc Maria rezygnuje z pracy. Nie chce jednak wracać do kraju, skąd wyjechała jako osoba ważna i podziwiana. Postanawia znaleźć inną pracę, jednak nie idzie jej to najlepiej. Pewnego dnia spostrzega, że bardzo opłacalna jest praca prostytutki i tak zaczyna się jej życie bez miłości, której tak kiedyś pragnęła.

Powieści Paulo Coelho można zaliczyć bardziej do literatury refleksyjnej, niż do rozrywkowej. Autor bowiem porusza tematy bliskie wielu ludziom i stara się je wytłumaczyć i wyjaśnić na swój sposób. Jak dotąd zdążyłam zauważyć, że bohaterkami w powieściach Coelho są kobiety, co mnie odrobinę zdziwiło. Zazwyczaj mężczyźni piszą w imieniu mężczyzn, bo lepiej się rozumieją. Znają nawzajem nie tylko swoje charaktery ale również zachowania, myśli i uczucia. Zaskoczyła mnie dokładna znajomość ciała i duszy kobiety, którą autor zaprezentował w powieści. 

Narracja w powieści jest trzecioosobowa. Narrator opisuje wszystkie przeżycia zewnętrzne i wewnętrzne bohaterki, co znacznie ułatwia czytanie. Dodatkowo co kilka rozdziałów pojawiają się wpisy z pamiętnika Marii, w których bohaterka prezentuje własne przemyślenia na temat wydarzeń, które przeżyła, czy sytuacji, których była świadkiem. Dzięki temu możemy dokładnie poznać wewnętrzne rozterki bohaterki i jej sposób myślenia.

Główna bohaterka Maria to postać wyrazista i dobrze stworzona, jednak odrobinę irytowała mnie jej, jakby to nazwać... naiwność. Z drugiej strony była odważna i śmiała, nie wstydziła się rzeczy, które często były tematem tabu.

Jeśli chodzi o zakończenie, to dla mnie nie było wielkim zaskoczeniem, jednak było ciekawe. I choć czuję pewien niedosyt, bo ciekawiło mnie, jak Maria wytłumaczy rodzinie, jak zdobyła pieniądze i jak zakończy się jej historia, to ogólnie prezentuje się całkiem nieźle. Miłość znowu wygrała.

Książkę polecam tym starszym czytelnikom, bo obfituje w sceny erotyczne, które z czasem i mnie zaczęły irytować. Sądzę, że powieść spodoba się fanom Paulo Coelho jak i tym, którzy nie mieli okazji zapoznać się z jego twórczością.

Paulo Coelho
'Jedenaście minut'
Wydawnictwo Drzewo Babel
Rok wydania: 2004
235 stron
4/6 - Dobra