"Czarny Anioł trzymał Avego zakrzywionymi szponami i uśmiechał się. Drugą ręką wyrywał mu puszyste, złotobiałe pióra. Ave spadł na Ziemię w głębi lasu dokładnie w tej samej sekundzie, w której mała Ewa wpadła do głębokiego kłusowniczego dołu. Jeszcze jedna ludzka Istota, tracąc Anioła Stróża, została skazana na kaprysy losu".
Co stanie się z Ewą, pozbawioną niewidocznej, lecz czujnej opieki nadprzyrodzonego stróża?
Co pocznie strącony, okaleczony Ave, utraciwszy anielską moc?
Anioły mają wpływ na losy ludzi. Czy człowiek może przyjąć rolę anioła i zmienić przeznaczenie?
Niezwykle ciekawa, ciepła i mądra powieść Doroty Terakowskiej, wyróżniona tytułem Najlepszej Książki Roku 1999 przez polską sekcję IBBY, mówi o rzeczach, które dotyczą wszystkich - zarówno dorosłych, jak i dzieci. Któż nie zastanowił się choć raz nad 'zakrętami losu', nie stanął przed problemem choroby i śmierci, nie przeżył konfliktu rozumu i wiary?
Moja opinia:
Z własnego doświadczenia wiem, że książek pani Doroty Terakowskiej nie należy traktować jako zwykłej rozrywki, bowiem każda z nich zawiera odpowiednie przesłanie i naukę. Tytuł prezentowanej dziś książki sugeruje, że zalicza się ona do rozległej kategorii, jaką jest fantastyka. Obecnie wiele powstaje książek o tematyce aniołów, jednak większość to romanse paranormalne. Jednak ta pozycja zupełnie nie pasuje do kryteriów tej kategorii. Dlaczego?
'Tam, gdzie spadają Anioły' opowiada o losach dziewczynki, która straciła swojego Anioła Stróża. Kiedyś niezmiernie szczęśliwa i zdrowa obecnie bardzo często trafia do szpitala i choruje. Jej rodzina nie może się nadziwić, jak z dnia na dzień może opuścić człowieka szczęście. Po ośmiu latach Ewa zapada na ostrą odmianę białaczki, która jest praktycznie nieuleczalna, więc jej rodzice i babcia próbują znaleźć jej Anioła Stróża, którego zgubiła.
Historia zaprezentowana w książce jest dość nietypowa, bo dotyczy przeciętnej rodziny. Mała dziewczynka, jedynaczka, mądra jak na swój wiek potrafi znaleźć sobie zajęcie, tak, by nie przeszkadzać zapracowanym rodzicom. Jej tata, Jan, całymi dniami siedzi przed komputerem, zafascynowany nowym wynalazkiem, jakim jest internet, mama Anna przesiaduje w swojej pracowni, gdzie tworzy wspaniałe rzeźby. Nikt poza babcią nie ma czasu dla małej Ewy, ale tej to nie przeszkadza. Dlatego czuje się nieswojo, gdy po różnych wypadkach przesiadują przy dziewczynce o wiele dłużej niż zwykle.
Książka ma w sobie coś, co pozwala nazwać ją arcydziełem. Jest to nieprzewidywalność i element zaskoczenia, czego brakuje wielu współczesnym powieściom. Czytając, miałam ochotę otworzyć książkę na ostatniej stronie i ją przeczytać, tak mnie zżerała ciekawość. Nie wiedziałam, jak dokładnie skończy się książka i to było w tym najlepsze.
'Tam, gdzie spadają Anioły' to pozycja obfitująca w opisy. Są tu opisy miejsc, przeżyć i sytuacji, które zupełnie nie nużą, ale wzmagają ciekawość. Oczywiście jeśli ktoś ich nie lubi w nadmiarze, to zapewne będzie się nudził podczas czytania, ale to już zależy od upodobań. Nie ma tu również wielu dialogów, ale jeśli się pojawiają, to ciągną się przez kilka stron. Tak więc każdy znajdzie tu coś dla siebie.
Jak wspomniałam na początku, jest to książka refleksyjna, więc jeśli ktoś chce się zanurzyć w rozmyślaniach na temat aniołów i losu człowieka, polecam.
'Tam, gdzie spadają Anioły' opowiada o losach dziewczynki, która straciła swojego Anioła Stróża. Kiedyś niezmiernie szczęśliwa i zdrowa obecnie bardzo często trafia do szpitala i choruje. Jej rodzina nie może się nadziwić, jak z dnia na dzień może opuścić człowieka szczęście. Po ośmiu latach Ewa zapada na ostrą odmianę białaczki, która jest praktycznie nieuleczalna, więc jej rodzice i babcia próbują znaleźć jej Anioła Stróża, którego zgubiła.
Historia zaprezentowana w książce jest dość nietypowa, bo dotyczy przeciętnej rodziny. Mała dziewczynka, jedynaczka, mądra jak na swój wiek potrafi znaleźć sobie zajęcie, tak, by nie przeszkadzać zapracowanym rodzicom. Jej tata, Jan, całymi dniami siedzi przed komputerem, zafascynowany nowym wynalazkiem, jakim jest internet, mama Anna przesiaduje w swojej pracowni, gdzie tworzy wspaniałe rzeźby. Nikt poza babcią nie ma czasu dla małej Ewy, ale tej to nie przeszkadza. Dlatego czuje się nieswojo, gdy po różnych wypadkach przesiadują przy dziewczynce o wiele dłużej niż zwykle.
Książka ma w sobie coś, co pozwala nazwać ją arcydziełem. Jest to nieprzewidywalność i element zaskoczenia, czego brakuje wielu współczesnym powieściom. Czytając, miałam ochotę otworzyć książkę na ostatniej stronie i ją przeczytać, tak mnie zżerała ciekawość. Nie wiedziałam, jak dokładnie skończy się książka i to było w tym najlepsze.
'Tam, gdzie spadają Anioły' to pozycja obfitująca w opisy. Są tu opisy miejsc, przeżyć i sytuacji, które zupełnie nie nużą, ale wzmagają ciekawość. Oczywiście jeśli ktoś ich nie lubi w nadmiarze, to zapewne będzie się nudził podczas czytania, ale to już zależy od upodobań. Nie ma tu również wielu dialogów, ale jeśli się pojawiają, to ciągną się przez kilka stron. Tak więc każdy znajdzie tu coś dla siebie.
Jak wspomniałam na początku, jest to książka refleksyjna, więc jeśli ktoś chce się zanurzyć w rozmyślaniach na temat aniołów i losu człowieka, polecam.
Dorota Terakowska
'Tam, gdzie spadają Anioły'
Wydawnictwo Literackie
Rok wydania: 2002
312 stron
6/6 - Arcydzieło!
_________________________________________________________
Zupełnie nie mam weny, ale mam nadzieję, że recenzja nie jest całkiem tragiczna :) Do czytania też tracę zapał, choć może jest to spowodowane książką, którą obecnie czytam. Mam nadzieję, że już niedługo mi przejdzie. Może po otrzymaniu wyników matur, co nastąpi już za dwa dni? Zobaczymy :)
Następnym razem postaram się zrecenzować film 'Zmierzch'.
Pozdrawiam! :)
Recenzja "Zmierzchu", będzie ciekawie ;)
OdpowiedzUsuńKsiążkę czytałam, bardzo mi się podobała. Terakowska pisze bardzo ciekawe książki.
Lubię bardzo książki obfite w opisy, książki, których autorzy nie żałują słów :)
OdpowiedzUsuńchyba przeczytam, zwróciłam na nią uwagę już dawno. Lubię książki z jakimś przesłaniem...
OdpowiedzUsuńPamiętam, że przeczytałam ją jak miałam 13ście lat i potem wracałam do niej co lat kilka... Za każdym razem robiła ogromne wrażenie, bardzo się cieszę, że posiadam ją na własnej półce :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)
Chciałabym ja kiedyś przeczytać :) Recenzja zdecydowanie zachęcająca :)
OdpowiedzUsuńczekałam na tą recenzję :) miałam w planach tę książkę od dawna i tylko utwierdziłaś mnie w przekonaniu, że to coś dla mnie, nie przeszkadzają mi opisy i lubię jak to, co czytam zmusza mnie do refleksji
OdpowiedzUsuńUWIELBIAM tę książkę. Miałam ją jako lekturę, dlatego dość niechętnie do niej podeszłam, ale zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie i chętnie przeczytam ją raz jeszcze, tym razem "nieprzymuszona". :)
OdpowiedzUsuńMiło wspominam tę książkę :) chętnie jeszcze kiedyś do niej wrócę :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie ją czytam i jest naprawdę świetna.
OdpowiedzUsuńNa początek przeproszę za tak długą nieobecność, ale jakoś mi się tak do Chorwacji wyjechało i byłam 2 tyg. bez Internetu ;)
OdpowiedzUsuńPomimo tak wysokiej Twojej opinii, nie ciągnie mnie do tego typu książek. Naprawdę nie wiem dlaczego ...
Książkę oczywiście przeczytałam i co nie dziwne bardzo mi się podobała :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Miałam okazję przyjrzeć się tej książce w Empiku, ale jakoś wyszło, że po nią nie sięgnęłam. Cóż, wydaje się ciekawa, ale jak dla mnie zbytnio łagodne. Temat aniołów już nieco mi się przejadł.
OdpowiedzUsuńToday1.blog.onet.pl
Od "córki czarownic" darzę panią Dorotę ogromną sympatią. Po Anioły też na pewno sięgnę.
OdpowiedzUsuńUwielbiam tą książkę. Świetna historia i świetnie napisana. :)
OdpowiedzUsuń(Mój blog)