Robin, wychowany w jednej z najbiedniejszych dzielnic Los Angeles, czuje się obco w nowej szkole, wśród przyzwyczajonych do luksusu dzieci bogatych rodziców.
Jedyną osobą okazującą mu życzliwość jest Stella Yates, która zaprasza go nawet na swoje przyjęcie urodzinowe. Robin, mimo obaw, przyjmuje zaproszenie.
Czy nie będzie żałował tej decyzji?
Moja opinia:
Kolejna książka z serii 'Nie dla mamy, nie dla taty...' napełniała mnie przyjemnymi uczuciami jeszcze zanim zaczęłam ją czytać. Byłam do niej nastawiona w pełni pozytywnie i... na przeczuciach się skończyło. Książka odrobinę mnie rozczarowała, bo spodziewałam się czegoś innego.
Bohaterem książki jest Robin, który wychowywał się w biednej dzielnicy. Jego inteligencja i sukcesy w nauce pozwoliły mu zdobyć stypendium w jednej z lepszych prywatnych szkół, do której uczęszczali uczniowie z bogatych rodzin. Robin czuł się tam obco, bo prawie wszyscy traktowali go z góry, jednak jedna uczennica, Stella, zdawała się go lubić. Zaprosiła go nawet na swoje urodziny i chłopak, po wielu wątpliwościach postanowił się na nie wybrać. Z przyjęcia wyszedł z mieszanymi uczuciami, bo czuł, że Stella jest dla niego kimś więcej, niż tylko uprzejmą koleżanką, ale nie był pewien, czy ona czuje to samo.
Fabuła tej krótkiej opowieści wydaje się ciekawa i dosyć interesująca. Takie wrażenie odniosłam, gdy tylko przeczytałam opis znajdujący się na okładce. I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że większości rzeczy o głównym bohaterze dowiadujemy się z opisów, czy jego wspomnień, bowiem akcja książki rozpoczyna się w dniu przyjęcia. Miałam nadzieję, że początek będzie wprowadzeniem do życia bohatera, że dowiem się, jak dawał sobie radę z nowym towarzystwem w szkole i jak w ogóle się w niej znalazł. Niestety, tu się zawiodłam.
Niemniej, książka ma w sobie coś, co zawsze będzie mnie do niej przyciągać. Co najważniejsze, mam do tej serii sentyment, więc zawsze znajdę na nią czas i chęci. Oprócz tego barwne okładki, cieszące oko z pewnością nie odrzucają, więc warto próbować, nawet, jeśli książka nie do końca spełnia nasze oczekiwania.
Polecam, czy nie polecam? Sama nie wiem. Z pewnością nikogo nie będę do niej zmuszać, bo wielu czytelników ma okres młodzieńczej miłości za sobą. Książka spodoba się fanom serii, a także tym, którzy chcą zacząć swoją przygodę z nią. I choć bywały lepsze, to czas przeznaczony na nią nie będzie czasem zupełnie zmarnowanym.
Patsy Brooks
'Nikt nie lubi turystów'
Wydawnictwo Elf
Rok wydania: 2009
124 strony
3/6 - Przeciętna
_____________________________________________________
Wow... Dawno nie było tu żadnej recenzji. Mam wrażenie, że minął miesiąc, kiedy ostatnio zrecenzowałam jakąś książkę. Wena jednak jeszcze do końca do mnie nie wróciła, ale sprężyłam się i napisałam recenzję. Mam nadzieję, że nie jest taka zła jak mi się wydaje :)
W kolejnej recenzji pojawi się film i mam nadzieję, że do tego czasu wena postanowi mnie nawiedzić i już nie uciekać ;)
Pozdrawiam! ;)
Do tej serii mam mieszane uczucia, po prostu jak zobaczę w bibliotece to wypożyczę.
OdpowiedzUsuńCzytałam tą serie dość namiętnie w wieku ok 11 lat.
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu wszystkich pozycji z pobliskiej biblioteki na śmierć zapomniałam, że istniała:)
Mile wspominam, chociaż aktualnie bym po nią nie sięgnęła :)
OdpowiedzUsuńSkoro Cię rozczarowała, to nie będę na nią trwonić czasu. Na chwilę obecną poszukuję czegoś naprawdę dobrego;)
OdpowiedzUsuńz serią wiążę wiele wspomnień, ale już niestety z niej wyrosłam.
OdpowiedzUsuńJeszcze jej nie czytałam, tak jak Ty mam sentyment do tej serii ... :)
OdpowiedzUsuńu mnie nn ^^
Nie, nie dla mnie. :)
OdpowiedzUsuńMuszę kiedyś przeczytać choć jedną książkę z tej serii. Może niekoniecznie tą, którą teraz zrecenzowałaś. ^
OdpowiedzUsuńWidziałam już kilka książek z tej serii i muszę przyznać,że niektóre pozycje są naprawdę ciekawe.
OdpowiedzUsuńToday1.blog.onet.pl
Nie jestem pewna czy dla mnie, ale pomyślę ;P Widzę, że czytasz "Tam gdzie spadają anioły" - dla mnie ta książka jest rewelacyjna i jestem ciekawa co Ty będziesz o niej sądzić ;D Czekam na jej recenzję ;P
OdpowiedzUsuńNie jest zła, nie jest :) recenzja w sensie :)
OdpowiedzUsuńSeria, którą powyżej opisujesz nie przyciąga mnie za bardzo :) haha... Okładki są okropne :D A sama treść - nie mam pojęcia :) Ale z tego co mówisz, nie może być taka zła jak mi się wydaje :) Jeszcze lepiej, może być dobra, ale wątpię żebym się o tym przekonała ;)