
Produkcja: Chiny, USA
Gatunek: dramat, familijny, akcja, karate, sportowy
Opis filmu:
Gdy Dre Parker (Jaden Smith) i jego matka (Taraji P. Henson)
przeprowadzają się z Detroit do Chin, Dre czuje się zagubiony w nowej
rzeczywistości, tak odmiennej od znanego mu świata. Napastowanemu i
bitemu przez uczniów z jego szkoły Dre, z pomocą przychodzi pan Han (Jackie Chan)
- dozorca z budynku, który opłakuje wielką życiową stratę. Han lituje
się nad Dre i zgadza się nauczyć go kung fu, by chłopiec mógł się
bronić. Podczas wspólnych treningów, między uczniem i nauczycielem
buduje się zaufanie, które przeradza się w uzdrawiającą ich obu
przyjaźń.
Moja opinia:
Do filmów familijnych podchodzę zazwyczaj z rezerwą, oglądam je głównie dla rozrywki czy zabicia czasu. Na film 'Karate Kid' zdecydowałam się dlatego, że już dawno nie oglądałam nic w tym stylu.
Bohaterem filmu jest 12-letni Dre Parker, który przeprowadza się z mamą do Chin. Chłopiec na początku czuje się zagubiony, nie może się dopasować do reszty. Od razu podpada kolegom ze szkoły, którzy, jak się później okazuje, są uczniami szkoły karate i wykorzystują swoje umiejętności znęcając się nad Dre. Świadkiem jednej bójki jest dozorca z budynku, w którym mieszka chłopiec z matką. Mężczyzna przychodzi mu z pomocą, a Dre, zafascynowany jego umiejętnościami, prosi, by nauczył go walczyć. Aby zrewanżować się na rówieśnikach, Dre musi wziąć udział w turnieju karate, który wcale nie tak łatwo przetrwać.
Film 'Karate Kid' nie jest pospolitą produkcją, którą może się na pozór wydawać. Jest to film przeznaczony dla każdego, ale ma bardzo głęboki przekaz. W filmie jest wiele zabawnych jak i wzruszających scen, które rozbudzają najgłębsze nawet uczucia. Jest on obrazem prawdziwej przyjaźni, która może się narodzić między nauczycielem i uczniem. Pokazuje, że nawet uczeń może nauczyć nauczyciela jak żyć.
Główną rolę w filmie gra Jaden Smith, syn Willa Smitha i Jady Pinkett Smith. Według mnie, zagrał swoją rolę świetnie i można ją uznać za doskonały start w showbussines. Druga główna rola przypadła Jackie Chanowi co, szczerze mówiąc, wcale mnie nie zdziwiło, bo nie wyobrażam sobie nikogo innego w roli nauczyciela karate.
Obejrzenie filmu 'Karate Kid' nie było w żadnym stopniu stratą czasu i polecam go każdemu, bez względu na wiek. Na pewno nie pożałujecie.
Jak już wszystkim wiadomo, zawsze 'przyglądam' się muzyce w filmach. W tym nie słychać jej za wiele, ale na sam koniec pojawia się piosenka w wykonaniu Justina Biebera i Jadena Smitha 'Never say never'. Od razu mówię, żeby nie kierować się opiniami antyfanów - piosenka jest świetna. Zapraszam do przesłuchania :)
_____________________________________________________
Mam nadzieję, że recenzja się podoba, na recenzję książki musicie jeszcze trochę poczekać, bo nie mam teraz zbyt wiele czasu na czytanie, a książka jest dosyć gruba ;) Zachęcam do głosowania w sondzie na kolejne recenzje, tym razem filmów nakręconych na podstawie książki. Na razie prowadzi 'Ostatnia piosenka' :) A w następnej filmowej recenzji pojawi się film 'Fame'.
A jutro idę oddawać krew ;) Trzymajcie kciuki, żebym stamtąd nie uciekła :)
Pozdrawiam ;))
Pamiętam ten film z czasu kiedy jeszcze leciał w kinie, miałam wtedy ochotę go zobaczyć. Ciesze się, że Ci się spodobał i że o nim napisałaś. Twoja recenzja przypomniała mi o nim, więc teraz muszę sobie go obejrzeć xD Today1
OdpowiedzUsuńA co do "Kat", to obejrzyj go sobie. Recenzja jest moim własnym odczuciem. Ty może będziesz miała inne i już Ci się spodoba xD Today1
OdpowiedzUsuńUee, krew :/ Pamiętam jak miałam pobieraną i słyszałam to zasysanie, aż czuję się dumna, że nie zemdlałam, a sądziłam, że tak będzie. Wiec trzymam za ciebie kciuki ;)
OdpowiedzUsuńFilm mam w planach, kiedyś sobie obejrzę. A co do piosenki, to pomijając kto śpiewa... No cóż, muszę przyznać, że fajna.
Sobie kiedyś to obejrzę jak nie będę miała nic do robienia. ;>
OdpowiedzUsuńno nawet mi się podobał ten film :)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że widziałam kiedyś ten film, pewnie z nudów. Jakoś nie zapadł mi w pamięci. Poza tym ścieżka dźwiękowa mnie nie zachęca, nie przepadam za tego typu muzyką. Mimo to przyjemnie napisana recenzja.
OdpowiedzUsuńA co do opisanej na moim blogu recenzji i Twojego komentarza, jeśli kiedyś najdzie Cię ochota na biografie to z całego serca polecą t ą właśnie. Jest czarodziejska!
pozdrawiam ciepło:)
Ciekawy film, kiedyś chciałam obejrzeć. Co do Biebiera to nawet jego głos przeżyję gdyby nie ta twarz ;) Nie przepadam za nim ;] Pozdrawiam i zapraszam do siebie ;)
OdpowiedzUsuńKocham! Kocham! Kocham!
OdpowiedzUsuńFilm jest niesamowity, powalający i w ogóle.. :) Dobrze, że mi o nim przypomniałaś.. Chyba sobie kupię płytę :)
Filmu raczej nie obejrzę, ale Jaden Smith jest uroczy, bardzo uroczy. ^^
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o piosenkę, to nie są to raczej moje klimaty. Nie jestem antyfanką Biebera- po prostu nie wpada mi w ucho. ;)
Pozdrawiam!
Hmm, ja bym krwi w życiu nie oddała, na samą myśl cierpnie mi skóra xD
OdpowiedzUsuńA co do recenzji -fajna, ale mało oglądam wybiórczych filmów, więcej tego, co leci w telewizji ^^
Dziękuję za przeczytanie ;) To wiele dla mnie znaczy ;]
OdpowiedzUsuńNiestety nie toleruję Biebera.
OdpowiedzUsuńRaczej nie przepadam za tego typu filmami, całkowicie nie mój styl. ;p
OdpowiedzUsuńNiezła recenzja. ^
[okiem-recenzenta.blog.onet.pl]
Kurcze, a to już ostatni jak na razie wydany tom i nie będę miałam czym kusić, aż do piątej części. xD Nie, no jak znajdziesz chwilę to przeczytaj, naprawdę warto ;) Today1
OdpowiedzUsuńBieber to zdecydowanie nie jest mój ulubiony piosenkarz. Szczerze powiedziawszy J.B to nie Marilyn Manson. Wieeeeeleee rzeczy ich różni, więc tej sprawie raczej nie będę się wypowiadać. Nie żebym oczywiście chciała wskoczyć na Biebera i mu wydrapać oczy, ale nie chciałbym i nie miałabym ochoty słuchać go cały czas. Oczywiście czasami sobie tak dla żartu puszczam bejbe, gdyż moja siostra tego nienawidzi i strasznie marszczy nos w grymasie... ;)
OdpowiedzUsuńAle ogólnie tę piosenkę słyszałam...
A co do filmu to muszę dokończyć oglądać "Paranormal Activity 2"... Tak przy okazji: polecam! :)
Dlatego też nie obejrzę "The karate kid"...
To bardzo się ciesze, że udało mi się trafić xD Today1
OdpowiedzUsuńnie widziałam go jeszcze ale poszukam na dniach. lubię Jackie Chana :)
OdpowiedzUsuńSkoro tak polecasz to z chęcią zobaczę, filmy z Jackie Chanem są zazwyczaj świetne a już na pewno zabójczo śmieszne :) Widzę że kolejne dziecko Willa Smitha brnie w przemysł artystyczny. Syn-aktor, córka-piosenkarka :)
OdpowiedzUsuńPS Zapraszam na konkurs!
Ani film ani piosenka kompletnie nie trafia w moje gusta ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Słyszałam o filmie, ale jak na razie się za niego zabierać nie mam zamiaru. Jakoś opis nie wpadł mi do gustu, a co do piosenki, to wolę nie słuchać ^^;d
OdpowiedzUsuńJeżeli uda Ci się trafić na naprawdę ciekawą ekranizację, to pewnie Ci się spodobają xD Today1
OdpowiedzUsuńOglądałem ten film i mi się nawet spodobał xD zapraszam do siebie:
OdpowiedzUsuńhttp://www.harry-potter-swiat-czarodziejow.blogspot.com/
O filmie słyszałam, chciałam nawet pójść, ale jakoś przegapiłam. Może sobie wypożyczę :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że niebawem ten piękny dzień nastąpi i książka Ci się spodoba ;) Today1.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuje. Ciesz się, że Ci się spodobała. Czekam na nową u ciebie ;) Today1.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńu mnie nn ;>
OdpowiedzUsuń[ pamietnik-czytania.blog.onet.pl ]
Mnie z kolei okładki z tej serii, czyli różne znaki, można by rzez że hieroglify, na kolorowym tle zawsze przyciągają, bo są to okładki charakterystyczne dla literatury iberoamerykańskiej, która jest dla mnie również wyznacznikiem dobrej literatury :) Również pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNo to bardzo się ciesze, że mogłam pomóc. Miłego seansu ;) Today1.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńOglądałam ten film i mi się spodobał. Fajna recenzja ;)
OdpowiedzUsuńPs Dodaje cię do linków ;)
Nie wiedziałam, że aż tak interesuje Cię fantastyka. Cóż, mój sekret tkwi w miesięczniku "Nowa Fantastyka", który pokazuje czasem naprawdę fantastyczne książki i filmy. Niektóre numery naprawdę są warte przeczytania ;) Today1.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńMi się po Zakonie Feniksa ekranizację przestały podobać. Już sam Zakon był tak stworzony, że osoby, które nie czytały książki, nie wiedziały o co chodzi, a przecież to było kluczowe miejsce w książce. Today1.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuń