Premiera: 19 maja 2010 (Świat), 24 września 2010 (Polska)
Produkcja: Wielka Brytania
Gatunek: melodramat, muzyczny
Opis filmu:
Finaliści brytyjskiej
edycji You Can Dance oraz Mam Talent w tanecznej eksplozji, czyli
tętniącym życiem przełomowym filmie 3D! Podczas treningów
przygotowujących do mistrzostw Streetdance w Wielkiej Brytanii grupa
tancerzy ulicznych zmuszona jest do pracy z tancerzami ze szkoły
baletowej. Choć nie mają wspólnych korzeni, mają wspólną pasję i
pragnienie zajścia wysoko. Wiedzą, że muszą znaleźć sposób, by połączyć
siły i wygrać pojedynek.
Moja opinia:
Filmy taneczne miały swój debiut już kilkanaście lat temu. Nasi rodzice pamiętają słynny 'Dirty dancing', który swego czasu zawładnął ówczesną młodzieżą. Obecnie takich filmów jest coraz więcej i, choć może się to wydawać niemożliwe, wszystkie bardzo się od siebie różnią.
Bohaterami filmu są uliczni tancerze, którzy przygotowują się do mistrzostw tanecznych. Kiedy lider ich zespołu odchodzi, reszta grupy traci miejsce do ćwiczeń a tym samym szansę na zwycięstwo. Kiedy wszyscy tracą nadzieję, Carly, nowa liderka, przypadkowo trafia do szkoły baletowej, której dyrektorka proponuje jej nieograniczone korzystanie z sali. Jednak jest pewien warunek: Carly musi nauczyć tańczyć streetdance uczniów szkoły i przyjąć ich do zespołu, co oznacza, że i oni będą musieli wziąć udział w mistrzostwach. Początkowo nie jest łatwo, obydwie grupy niezbyt się lubią, ale to tylko kwestia czasu.
Fenomenem filmów tanecznych i muzycznych jest to, że żaden nie jest taki sam. Żaden taniec, bohater lub dialog się nie powtarza. Każdy z nich pokazuje inną historię, nawet, jeśli motyw jest 'oklepany'. Kolejnym atutem jest naturalność, której w tym filmie na pewno bohaterom nie brakuje. Jeśli się nie mylę, jest to pierwszy film, w którym główne role grają prawdziwi tancerze, zwycięzcy brytyjskich edycji programów 'You can dance' i 'Mam talent'. Mimo, że nad produkcją pracuje wielu choreografów, widać profesjonalizm tancerzy, których taniec jest sensem życia. Dzięki temu, że jest to ich pasja, a nie praca, wkładają w to całe serce, co odbija się na widzach, którzy odczuwają energię płynącą z bohaterów.
Podczas oglądania filmu tanecznego nie można nie zwrócić uwagi na muzykę. Tutaj jest najważniejsza, dlatego twórcy filmu mają niełatwe zadanie. Na szczęście mogą odetchnąć z ulgą, bo lepszej muzyki nie moglibyśmy sobie nawet wymarzyć. Każda piosenka jest idealnie dopasowana do stylu, sytuacji i całego filmu.
Oglądając 'Streetdance' nie sposób nie porównywać go z filmem 'Step up 3D', który swoją premierę w Polsce miał kilkanaście dni wcześniej. Zdania na temat różnic i podobieństw tych dwóch produkcji są podzielone, część widzów uważa, że 'Step up' wciąż trzyma poziom, inni, że to właśnie 'Streetdance' jest liderem w tym pojedynku. Osobiście podzielam zdanie grupy drugiej, gdyż film urzekł mnie już na samym początku, nie tylko świetnym tańcem, ale i muzyką. Jeśli chodzi o 'Step up' - twórcy mogli się bardziej postarać, bo trzecia odsłona serii nie wybiega zbytnio przed poprzednie części, a byłoby to jak najbardziej wskazane.
Na zakończenie powiem tylko, że fani muzyki i tańca na pewno się nie zawiodą i z czystym sumieniem mogę polecić ten film każdemu.
________________________________________________
Jeśli w recenzji pojawiły się jakieś błędy, to przepraszam, ale pisałam ostatnimi siłami :)
Chętnych do obejrzenia pozostałych zdjęć z wycieczki do Brukseli zapraszam TUTAJ
Zachęcam również do głosowania w ankiecie na recenzję kolejnego filmu :) Jeśli żaden z wymienionych filmów Was nie zaciekawił, wpiszcie w komentarzu Waszą propozycję, a ja postaram się obejrzeć i zrecenzować. Zachęcam jeszcze raz bardzo gorąco :)
Pozdrawiam :)))
Moja opinia:
Filmy taneczne miały swój debiut już kilkanaście lat temu. Nasi rodzice pamiętają słynny 'Dirty dancing', który swego czasu zawładnął ówczesną młodzieżą. Obecnie takich filmów jest coraz więcej i, choć może się to wydawać niemożliwe, wszystkie bardzo się od siebie różnią.
Bohaterami filmu są uliczni tancerze, którzy przygotowują się do mistrzostw tanecznych. Kiedy lider ich zespołu odchodzi, reszta grupy traci miejsce do ćwiczeń a tym samym szansę na zwycięstwo. Kiedy wszyscy tracą nadzieję, Carly, nowa liderka, przypadkowo trafia do szkoły baletowej, której dyrektorka proponuje jej nieograniczone korzystanie z sali. Jednak jest pewien warunek: Carly musi nauczyć tańczyć streetdance uczniów szkoły i przyjąć ich do zespołu, co oznacza, że i oni będą musieli wziąć udział w mistrzostwach. Początkowo nie jest łatwo, obydwie grupy niezbyt się lubią, ale to tylko kwestia czasu.
Fenomenem filmów tanecznych i muzycznych jest to, że żaden nie jest taki sam. Żaden taniec, bohater lub dialog się nie powtarza. Każdy z nich pokazuje inną historię, nawet, jeśli motyw jest 'oklepany'. Kolejnym atutem jest naturalność, której w tym filmie na pewno bohaterom nie brakuje. Jeśli się nie mylę, jest to pierwszy film, w którym główne role grają prawdziwi tancerze, zwycięzcy brytyjskich edycji programów 'You can dance' i 'Mam talent'. Mimo, że nad produkcją pracuje wielu choreografów, widać profesjonalizm tancerzy, których taniec jest sensem życia. Dzięki temu, że jest to ich pasja, a nie praca, wkładają w to całe serce, co odbija się na widzach, którzy odczuwają energię płynącą z bohaterów.
Podczas oglądania filmu tanecznego nie można nie zwrócić uwagi na muzykę. Tutaj jest najważniejsza, dlatego twórcy filmu mają niełatwe zadanie. Na szczęście mogą odetchnąć z ulgą, bo lepszej muzyki nie moglibyśmy sobie nawet wymarzyć. Każda piosenka jest idealnie dopasowana do stylu, sytuacji i całego filmu.
Oglądając 'Streetdance' nie sposób nie porównywać go z filmem 'Step up 3D', który swoją premierę w Polsce miał kilkanaście dni wcześniej. Zdania na temat różnic i podobieństw tych dwóch produkcji są podzielone, część widzów uważa, że 'Step up' wciąż trzyma poziom, inni, że to właśnie 'Streetdance' jest liderem w tym pojedynku. Osobiście podzielam zdanie grupy drugiej, gdyż film urzekł mnie już na samym początku, nie tylko świetnym tańcem, ale i muzyką. Jeśli chodzi o 'Step up' - twórcy mogli się bardziej postarać, bo trzecia odsłona serii nie wybiega zbytnio przed poprzednie części, a byłoby to jak najbardziej wskazane.
Na zakończenie powiem tylko, że fani muzyki i tańca na pewno się nie zawiodą i z czystym sumieniem mogę polecić ten film każdemu.
________________________________________________
Jeśli w recenzji pojawiły się jakieś błędy, to przepraszam, ale pisałam ostatnimi siłami :)
Chętnych do obejrzenia pozostałych zdjęć z wycieczki do Brukseli zapraszam TUTAJ
Zachęcam również do głosowania w ankiecie na recenzję kolejnego filmu :) Jeśli żaden z wymienionych filmów Was nie zaciekawił, wpiszcie w komentarzu Waszą propozycję, a ja postaram się obejrzeć i zrecenzować. Zachęcam jeszcze raz bardzo gorąco :)
Pozdrawiam :)))
Z chęcią pooglądam;)
OdpowiedzUsuńNie oglądałam. ;) Ostatnio mam takie tyły w oglądaniu telewizji albo śledzenia filmów, jakie wychodzą w kinie, że po prostu aż strach.
OdpowiedzUsuńZ filmów tanecznych, jakie w swoim życiu oglądałam, wspominam jedynie 'Step up' number 1. O ile się nie mylę to na jakiś musical miałam iść w wakacje, ale w efekcie wylądowałam na horrorze [life is brutal].
I taak, też czczę muzykę w filmach. Szczególnie jak bohaterzy wpadają w depresję i tak zacięcie walczą i sukces.
Cóż, może kiedyś się za ten film wezmę, ale najpierw chcę upolować 'Wampiry i świry'. ;p
Świetna recenzja. ^ Tak byłam ciekawa, kiedy w końcu coś napiszesz. ;)
Kończę swój wywód, bo znowu się rozpisałam. Za dużo energii. xd
Więc pozdrawiam serdecznie,
LadyBoleyn.
muszę poczuć impuls i wtedy obejrzę :D
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tym filmie, niestety tylko to, że jest to kopia "Step Up 3" więc nie oglądałam ;)
OdpowiedzUsuńByłam na tym w kinie i mnie się bardzo podobał, ale i tak nie wiem po co był w 3D xD
OdpowiedzUsuńu mnie nn :)
OdpowiedzUsuń[ pamietnik-czytania.blog.onet.pl ]
I również i ja postaram się obejrzeć ;)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś obejrzę, jednak ostatnio jakoś ciężko mi się jakiekolwiek filmy ogląda ;)
OdpowiedzUsuńlubię takie filmy. Ostatnio oglądałam "W rytmie hip-hopu" i miałam pozytywne odczucia, więc pewnie i ten obejrzę :)
OdpowiedzUsuńOstatnio obejrzałam sobie "Reident Evil", "Sierociniec" i inne, ale jakoś tego nigdzie nie widziałam :) Chyba trzeba poszukać samemu...
OdpowiedzUsuńChyba jeszcze nie oglądałam i będę musiała rozglądnąć się tu i tam za tym filmem.
OdpowiedzUsuńBardzo takie lubię... :) Chociaż mniej od horrorów :)
Nie przepadam za filmami tanecznymi- jest ich stanowczo za dużo i mam wrażenie, że wszystkie są do siebie podobne.
OdpowiedzUsuńCoraz bardziej podobają mi się Twoje recenzje :). Chociaż moje czujne oko wychwyciło powtórzenie w drugim akapicie (traci i tracą). Nie jest jakoś specjalnie rażące, ale mnie ukłuło :p.
Zapraszam do siebie na nową recenzję.
Pozdrawiam! :*
Jak chcesz to mogę Ci podesłać wszystkie części ;)Pozdrawiam ;]
OdpowiedzUsuńCo do tego filmu to nie zgodzę się, że wszystkie filmy taneczne są różne. Ten właśnie film "Streetdance 3D" jest prawie bliźniaczo podobny do "Step Up 2" kiedy to główna bohaterka musiała przygotować uczniów ze szkoły tanecznej (podobnej do tej baletowej) do zawodów "The Streets".
OdpowiedzUsuńTak czy siak, widziałam ten film i uważam, że brytyjczycy tańczą średnio ale soundtrack jest po prosty świetny i słuchałam go non stop miesiąc przed obejrzeniem filmu :)
A co do następnego filmu do recenzji to proszę o "Fame", na mnie zrobił kolosalne wrażenie - i ta muzyka, cudo!