piątek, 29 lipca 2011

Dorota Terakowska - Lustro Pana Grymsa

Czarodziejskie lustro kupione w tajemniczym sklepie Pana Grymsa odbija dziwny świat, który kusi i niepokoi trzynastoletnią Agatę. Zwodnicze lustro wciąga najpierw jej ukochanego psa Kusego i tym samym zmusza Agatę, by przekroczyła granicę innego świata. Agata trafia do fantastycznej krainy Koral...
Do czego czarownicy krainy Koral potrzebują płomiennowłosej Agaty? Jakie niebezpieczeństwa na nią czyhają? Czy będzie mogła wrócić do domu?

Moja opinia:
Fantastyka jest moją ulubioną dziedziną w literaturze. Dlaczego? Bo pozwala działać wyobraźni bez zahamowań, dzięki czemu łatwo może się rozwijać. W świecie fantastyki wszystko jest możliwe, istnienie odległych światów i istot nadprzyrodzonych.

W powieści Pani Doroty Terakowskiej poznajemy trzynastoletnią Agatę oraz jej psa Kusego. Pewnego dnia dziewczynka przez przypadek trafia do sklepu z antykami, w którym znajduje magiczne lustro. Odbija ono inny świat, do którego pragnie zachęcić dziewczynkę. Kiedy Agata je ignoruje, lustro wciąga jej psa, tym samym zmuszając ją do wejścia do tego tajemniczego świata. Już na początku zauważa, że kraina, choć tak podobna do jej świata, różni się od niego. Mianowicie brakuje tam jednego z kolorów tęczy - czerwonego. Dziewczynka zdaje sobie sprawę, że nie znalazła się tu przez przypadek, lecz ma zadanie do wykonania - przywrócenie brakującego koloru do życia mieszkańców krainy Koral.

Za każdym razem, gdy sięgam po książkę Pani Doroty Terakowskiej, jestem pozytywnie zaskoczona. Autorka zawsze prezentuje ciekawy i oryginalny pomysł, dzięki czemu czytelnik nie ma prawa się nudzić. W tej dość krótkiej książce ogromne wrażenie wywarł na mnie element zaskoczenia. Większość zdarzeń była dla mnie tajemnicą, bo w żaden sposób nie mogłam odgadnąć, co się stanie. Wielkie brawa należą się również za opisy wydarzeń i uczuć bohaterki. Sama się zdziwiłam, kiedy razem z Agatą zaczęłam odczuwać radość, niepokój czy złość.

Główną bohaterkę łatwo jest polubić. Choć ma dopiero trzynaście lat, jest bardzo mądra i rozsądna. Kiedy kupuje magiczne lustro, nie ulega łatwo jego zachętom i dopiero wtedy, kiedy musi, udaje się do magicznej krainy. Również tam stara się trzeźwo myśleć i szuka ukochanego psa w miasteczku pełnym ludzi.

'Lustro Pana Grymsa' spodoba się młodszym czytelnikom, ale zapewniam, że i mnie zaczarowała. Świadczy to jedynie o uniwersalności twórczości Pani Terakowskiej, która trafia do szerokiego grona fanów literatury.

Dorota Terakowska
'Lustro Pana Grymsa'
Wydawnictwo Literackie
Rok wydania: 1998
153 strony
6/6 - Arcydzieło!

środa, 27 lipca 2011

William Wharton - Stado

Zderzenie dwóch światów - małego chłopca i dojrzałego mężczyzny - powoduje przewartościowanie takich pojęć, jak: rodzina, lojalność, miłość, trwanie. Jest wezwaniem do godnego życia.

Moja opinia:
Choć wiele słyszałam o twórczości Williama Whartona, to jest to dopiero moje pierwsze spotkanie z nim. Poleciła mi ją pani bibliotekarka, bo zdaniem wielu innych czytelników książka warta jest zachodu. O tym, jakie jest moje zdanie możecie się przekonać czytając dalszą część recenzji.

Powieść 'Stado' posiada dwóch głównych bohaterów. Jednym z nich jest nastoletni chłopiec, który razem z rodzicami o siostrą mieszka w niewielkim domu o choć się nie przelewa, jest szczęśliwy. Drugim bohaterem jest dorosły mężczyzna, który od dziecka był bardzo mądry i zdolny, a obecnie próbuje sił w różnych dziedzinach z większym lub mniejszym powodzeniem. Ich losy krzyżują się dopiero pod koniec powieści.

Przyznaję, że do powieści podeszłam z pewnym zapałem, co było spowodowane głównie pozytywnymi opiniami o twórczości autora. Oczywiście się nie zawiodłam, bo historia bardzo szybko mnie wciągnęła i od razu wyryły mi się w pamięci występujące w niej postacie.

Opis na okładce niewiele nam mówi, ale to tylko wzmaga ciekawość u czytelnika. Na początku powieści rozdziały o małym Dickie'm i Kapie Modigu przeplatają się ze sobą. Każdy rozdział ukazuje odrębny świat, w którym żyje bohater, z tym, że rozdziały poświęcone chłopcu opisują kilkanaście dni z jego życia, natomiast w rozdziałach o mężczyźnie poznajemy całe jego życie, od dnia narodzin do dnia obecnego, czyli około czterdziestego roku jego życia.

Zgodnie z opisem poznajemy nowe znaczenia słów: rodzina, miłość, lojalność. Przy każdym bohaterze słowa te nabierają nowego sensu i dla każdego znaczą coś innego. Dla małego chłopca rodzina jest wszystkim co ma i nie wyobraża sobie życia bez rodziców i siostry, darzy ich miłością i jest do nich bardzo przywiązany. Dla dorosłego Kapa rodziną jest lew kupiony w barze, a później kobieta, którą kocha, początkowo z wzajemnością, do obojga jest bardzo przywiązany. Jednak nie wszystko trwa wiecznie, nawet najbliższa osoba może nas opuścić.

Od początku zastanawiałam się, skąd taki, a nie inny tytuł. Odpowiedź otrzymałam dopiero w drugiej połowie książki, bo wcześniej niewiele było do niego nawiązań. Jednak nie zdradzę, czego się dowiedziałam, tylko pozwolę Wam do tego dotrzeć, oczywiście poprzez treść tej książki.


Powieść William Whartona 'Stado' bez wątpienia jest godna polecenia. Powinna się spodobać tym starszym czytelnikom, bo to właśnie do nich jest kierowana. Pozwala spojrzeć inaczej na niektóre sprawy i zrozumieć myśli i czyny innych ludzi.


Willam Wharton
'Stado'
Dom Wydawniczy Rebis
Rok wydania: 1996
256 stron
5/6 - Świetna

poniedziałek, 25 lipca 2011

Saga Zmierzch: Zaćmienie (The Twilight Saga: Eclipse)

Premiera: 24 czerwca 2010 (Świat), 30 czerwca 2010 (Polska)
Produkcja: USA
Gatunek: horror, romans

Opis filmu:
Nieziemsko przystojny wampir – Edward (Robert Pattinson) zgadza się zamienić swoją ukochaną Bellę (Kristen Stewart) w wampira – pod warunkiem jednak, że wezmą ślub. Ten pomysł nie podoba się zazdrosnemu o dziewczynę Jacobowi (Taylor Lautner). Zgodnie z zasadami swojego plemienia, młody wilkołak wraz ze swoimi towarzyszami ma za zadanie bronić okolic Forks przed wampirami. Jacob oferuje Belli coś, czego Edward nigdy nie będzie w stanie jej zapewnić – normalne życie bez konieczności picia krwi i ukrywania swojej tożsamości przed światem.
Tymczasem do mieszkańców miasteczka dochodzą niepokojące wieści o zniknięciach kolejnych osób. Rodzina Cullenów wkrótce odkrywa, że nie są jedynymi wampirami zamieszkującymi okolice stanu Waszyngton. Na domiar złego w lasach ukrywa się czyhająca na życie Belli Victoria (Bryce Dallas Howard), która chce pomścić śmierć swojego przyjaciela – Jamesa. Rodzina wampirów i plemię wilkołaków będzie musiało załagodzić spór i nauczyć się współpracować, aby oddalić zbliżające się niebezpieczeństwo.
 

Moja opinia:
Na trzecią część zmierzchowej sagi nie musieliśmy długo czekać. Po ponad półrocznej przerwie otrzymaliśmy kolejną dawkę wampirów, wilkołaków i zakazanej miłości. Twórcy bezsprzecznie odnieśli sukces - świadczy o tym ogromna popularność filmu i frekwencja w kinach. Ale jak film ma się do bestselerowej powieści?

Cullenowie wrócili do miasta, więc Bella może być szczęśliwa z Edwardem. Nie zapomniała jednak, że do pełni szczęścia potrzebuje nieśmiertelności i chce, aby to jej ukochany ją przemienił. Wampir się zgadza pod jednym warunkiem - przed przemianą muszą wziąć ślub. Bella początkowo nie chce się zgodzić, ale wreszcie ulega. Tymczasem w pobliskim mieście dochodzi do niewyjaśnionych zaginięć, o które Cullenowie podejrzewają inne wampiry. Po pewnym czasie orientują się, że za wszystkim może stać Victoria, która pragnie zemsty. Nie znają jednak jej planów, wiedzą tylko, że tworzy armię niebezpiecznych nowo narodzonych. Aby ją pokonać, wampiry muszą połączyć siły z wilkołakami, których jest coraz więcej na terenie Forks.

Trzecia część historii miłości wampira i zwykłej dziewczyny różni się odrobinę od poprzednich. W 'Zaćmieniu' jest zdecydowanie więcej walk, bitew i starć, co z pewnością nadaje dynamiki obrazowi. Trzecia odsłona jest jakby kwintesencją części wcześniejszych, mianowicie łączy wszystkie motywy i postacie w całość. O ile w pierwszym filmie główną rolę grał Edward, a w drugiej wilkołak Jacob, tak w tej mamy połączenie obu postaci odgrywających ważną rolę w życiu Belli. Nie ustaje tu również konflikt między zakochanymi w dziewczynie chłopakami. Obaj obiecują, że nigdy jej nie opuszczą, ale każdy z nich się boi, że może być 'tym drugim'.

Filmowe 'Zaćmienie' daje nam więcej możliwości obserwacji niż wersja książkowa. Autorzy filmu postanowili już na początku pokazać widzom, kto stoi za wszystkimi porwaniami i zaginięciami oraz co planują nowo narodzeni. W powieści, której narratorem była Bella, wiedzieliśmy tyle, co ona. Tym razem nasza wiedza jest większa. 

Przyznam, że właśnie ta część jest moją ulubioną, choć nie do końca potrafię wyjaśnić, dlaczego. Dynamiczne sceny walk i wątek romantyczny z pewnością robią swoje, a czas spędzony z filmem nie jest czasem straconym. Nie mogę się również doczekać części kolejnej, głównie z ciekawości, jak twórcy poradzili sobie z ostatnim tomem sagi, 'Przed świtem'.

sobota, 23 lipca 2011

Urszula i Radosław Lemańscy - Moja Wyspa Marzeń

Moja Wyspa Marzeń to lektura, z którą młody czytelnik odbędzie fascynującą podróż na egzotyczną wyspę, pełną zagadek i tajemnic. Przewodnikiem w tej podróży jest chłopiec imieniem Michael, który wraz z mamą przybywa na tropikalną wyspę. Nie jest tym faktem uszczęśliwiony - nowe, zupełnie inne otoczenie, odmienne środowisko, smutne wspomnienia... Wszystko to sprawia, że mimo piękna krajobrazu, w nowym otoczeniu czuje się samotnie. Na szczęście jego osamotnienie nie trwa długo. Na wyspie nawiązuje nowe znajomości, które szybko zamieniają się w przyjaźnie, odkrywa niezwykłe i fascynujące miejsca i bawi się doskonale, powoli zapominając o smutku, który ciążył mu w sercu. Zaprzyjaźnia się również z tajemniczym Panem Po... Jednak pomimo wspaniałych przygód, które każdego dnia przeżywa nie wie jeszcze, że gdzieś w głębi Wyspy, wśród egzotycznego lasu i wysokich gór czeka na niego niezwykła tajemnica...

Sięgnij po „Moją Wyspę Marzeń” i pozwól się ponieść niezwykłej przygodzie, w której odnajdziesz radość, piękno natury, siłę przyjaźni, a przede wszystkim to, co ukryte jest w głębi serca…


Moja opinia:
Czy los każdego człowieka jest z góry przesądzony? Czy każdy z nas ma jakieś przeznaczenie, do którego nieświadomie dąży? Jaka siła kieruje ludźmi, którzy znajdują się w odpowiednich miejscach i w odpowiednim czasie? Te i wiele innych pytań nurtuje praktycznie każdego z nas, ale wcale nie jest łatwo na nie odpowiedzieć. Zazwyczaj, gdy nie znajdujemy odpowiedzi na nasze wątpliwości, dajemy temu spokój i po prostu zapominamy. W książce państwa Lemańskich w bardzo ciekawy sposób został przedstawiony motyw przeznaczenia, które, niezależnie od postanowień bohaterów, spełnia się.

Głównym bohaterem powieści 'Moja Wyspa Marzeń' jest nastoletni Michael. Po śmierci ojca przeprowadza się razem z mamą na tropikalną wyspę, która nie od razu przypada mu do gustu. Jednak po pewnym czasie zdobywa wielu przyjaciół, zaczyna chodzić do tamtejszej szkoły i spędza czas o wiele lepiej, niż kiedyś. Z radością przyjmuje wieść, że muszą zostać dłużej na wyspie, rozważa nawet możliwość pozostania na niej już na zawsze. Na wyspie poznaje tajemniczego Pana Po, który zachowuje się inaczej, niż inni mieszkańcy, ale chłopca wcale to nie odrzuca. Przeciwnie, jest nim zafascynowany, uwielbia spędzać z nim czas i słuchać niesamowitych historii. Nie wie jednak, że za wiele lat to o nim będą opowiadać historię, bo już niedługo przepowiednia ma się spełnić, a wielką rolę pełnić będzie właśnie Michael.

Książka, o której dzisiaj mowa, zalicza się do szerokiej kategorii 'dla dzieci i młodzieży'. Choć sama nie jestem już dzieckiem i powoli wyrastam z wieku młodzieńczego, to bardzo miło spędziłam czas przy czytaniu. Autorzy od początku wprowadzają nas w życie na wyspie widziane oczami nastoletniego chłopca.

Narracja książki jest pierwszoosobowa i tylko czasami, kiedy w wydarzeniach nie bierze udziału główny bohater, zmienia się w trzecioosobową. Akcja rozwija się bardzo powoli, dopiero w ostatnich rozdziałach zaczyna się dziać coś więcej. Występują tu liczne opisy, głównie są to przemyślenia chłopca, ale nie są one nużące. Michael, jak na swój wiek, jest bardzo dojrzały, co da się zauważyć już na początku powieści.

Ta dosyć krótka książka zasługuje na uwagę poprzez swoją tajemniczość. Przez większą część powieści nie możemy się domyślić, do czego dąży akcja i dopiero pod koniec zostajemy uświadomieni. I choć spodziewałam się czegoś odrobinę innego, to nie mogę odmówić autorom elementu zaskoczenia.

'Moja Wyspa Marzeń' z pewnością spodoba się młodszym czytelnikom, ale zachęcam do niej również tych starszych. Książka uczy wielu pozytywnych wartości, jak przyjaźń, zaufanie i nieocenianie innych po pozorach. Polecam!

 Urszula i Radosław Lemańscy
'Moja Wyspa Marzeń'
Wydawnictwo Drzewo Laurowe
Rok wydania: 2011
110 stron
5/6 - Świetna

Książkę w formie e-booka otrzymałam od Wydawnictwa Drzewo Laurowe, za co bardzo dziękuję :)

Książkę można nabyć w internetowej księgarni Skryby
 

czwartek, 21 lipca 2011

One Lovely Blog Award

Czuję, że jeśli do rana nie opublikuję notki z tą zabawą, to zostanę zaproszona przez większość osób i nie będę miała kogo nominować ;) Oczywiście żartuję i chętnie przyłączę się do zabawy.


Oto zasady:
  • napisz u siebie podziękowania i wklej link blogera, który cię nominował, 
  • napisz o sobie siedem rzeczy,
  • nominuj szesnaście innych, cudownych blogerów (nie można nominować osoby, która cię nominowała), 
  • napisz im komentarz, by dowiedzieli się o nagrodzie i nominacji.

Za zaproszenie do zabawy dziękuję aż dziesięciu osobom, a są to:

7 rzeczy o mnie:
1. Bardzo nie lubię słońca. Kiedy zaczyna mnie za bardzo przygrzewać, od razu uciekam do domu i nie wychodzę z niego, dopóki nie zniknie za drzewami. Trochę to koliduje z moim uwielbieniem pływania, ale czasem trzeba się poświęcać ;) 

2. Zanim założyłam tego bloga, miałam kilka o innej tematyce. Był pamiętnik, blog z ocenami, z grafiką. Na pomysł pisania recenzji wpadłam, gdy poszukiwałam jakiejś zwięzłej recenzji na lekcję, aby przetłumaczyć ją na język angielski i tak trafiłam na jeden z takich blogów. Do dziś zadziwia mnie, jak wiele osób czyta i recenzuje książki.

3. Podobno jestem bardzo cierpliwa. Gdy musiałam czekać na wyniki matur ponad miesiąc, nie sprawiało mi to problemu, w przeciwieństwie do mojej mamy ;) Tą cechę mogę zawdzięczać puzzlom, które namiętnie układam od dzieciństwa i wciąż nie mam dość. 

4. Mój gust muzyczny zmienia się z dnia na dzień. Gdy jakaś piosenka mi się spodoba, to nie potrafię przestać jej słuchać. Od razu wyszukuję innych piosenek danego zespołu i tak z szybkością światła zakochuję się w danym stylu. Zazwyczaj po kilku dniach odkrywam coś nowego i wszystko zaczyna się od nowa. 

5. Fascynuje mnie język francuski i bardzo chciałabym się go nauczyć. Liczę na to, że mi się to uda i to jak najszybciej.

6. Mam taki dziwny zwyczaj kolekcjonowania rzeczy niepotrzebnych. W moich szafach można znaleźć masę rzeczy z dzieciństwa, których nikomu nie pozwalam wyrzucić. 

7. Od dawna moje ściany zapełnione są plakatami, niektóre z nich mają kilka lat. I choć może jestem już na to 'za stara', to nie chcę ich zdejmować, bo pogrążę się w szarości moich ścian :)

Uff... Ciężko było nie powtarzać tych samych faktów z poprzedniej zabawy ;)
A teraz 16 blogów, które zapraszam do dalszej zabawy:

2. Rudzielec 
5. Meme
8. Kobra
11. Agata
15. Paula
16. Domi

Kolejność dodania jest zupełnie przypadkowa.
O nominacjach oczywiście powiadomię, a już jutro kolejna recenzja.

Pozdrawiam ;)

wtorek, 12 lipca 2011

Lipcowo-sierpniowy stosik

Witajcie! :)
Jak Wam mijają wakacje? Ja mam totalnego lenia, ale staram się to zwalić na pogodę, która ostatnimi czasy jest bardzo niezdecydowana. Raz grzeje słońce, a za chwilę leje deszcz, który czasem ustępuje miejsca gradowi! Dlatego wszystkie wypady trzeba planować z godzinnym wyprzedzeniem i zawsze być z pogodą na bieżąco, co nie zawsze wypala.
W zeszłą sobotę zamknięto mi bibliotekę, więc musiałam się zaopatrzyć na ponad miesiąc. Tylko od mojego nastroju i nastawienia do czytania zależy, czy ten niewielki w porównaniu z innymi stosik mi wystarczy. Jeśli nie, to zawsze zostają mi e-booki, które mam w swoim laptopie, a do których się już przyzwyczaiłam i oczy mi się tak strasznie nie męczą ;) Kończę to przynudzanie i prezentuję najnowszy stosik.


Zaczynając od góry:

William Wharton "Stado"
Pani bibliotekarka mi ją poleciła, bo wielu czytelników było z niej zadowolonych. Opis na okładce zdradza niewiele, ale mam nadzieję, że i ja się nie zawiodę. Zdradzę, że już zaczęłam ją czytać i mnie wciągnęła.

Irena Matuszkiewicz "Szepty"
Książka o tym, cytuję, że lubić i rozumieć znaczy więcej niż kochać. Jestem nastawiona bardzo pozytywnie, bo inna książka tej autorki mnie zachwyciła. Liczę, że dzięki takim książkom moje małe uprzedzenie do rodzimej i równocześnie współczesnej twórczości się zmieni.

Dorota Terakowska "Lustro Pana Grymsa"
"W Krainie Kota"
"Samotność Bogów"
Wciąż jestem zafascynowana twórczością tej autorki, co zauważyła pani bibliotekarka i poleciła mi kolejne dzieła. Do żadnej z wyżej wymienionych pozycji nie mam wątpliwości i już nie mogę się doczekać, kiedy zacznę je czytać.

Małgorzata Warda "Nie ma powodu, by płakać"
Opis na okładce głosi, że powieść opowiada o warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych. Choć sama nic nie tworzę, to lubię zgłębiać tajniki życia na takich uczelniach. Liczę na to, że dowiem się czegoś ciekawego.

M. William Phelps "Ukradzione dziecko"
Trochę się obawiam tej powieści, bo przede wszystkim jest oparta na faktach. Opowiada o kobiecie, którą w 8. miesiącu ciąży ktoś zamordował i ukradł dziecko. Historia jest niewiarygodna i wstrząsająca, dodatkowo opatrzona napisem 'Tylko dla dorosłych'.

Camilla Läckberg "Księżniczka z lodu" 
Pierwsza część Czarnej serii, której fenomen jest porównywany z trylogią 'Millenium' Stiega Larssona. Choć kryminałów czytam niewiele, to o tą pozycję się nie obawiam. Sam opis bardzo mnie zaintrygował, więc z treścią nie powinno być gorzej.

Stosika mężnie strzeże Danonek ;) Książki są przy nim bezpieczne :)

Do stosika mogę również zaliczyć książkę autorstwa Urszuli i Radosława Lemańskich "Moja Wyspa Marzeń", którą właśnie czytam.

Życzę wszystkim udanych kolejnych dni wakacji i przede wszystkim pięknej pogody :)
A już niedługo moje urodziny i ostatni rok beztroskiego życia nastolatki ;)
Pozdrawiam! ;)

sobota, 9 lipca 2011

Saga Zmierzch: Księżyc w nowiu (The Twilight Saga: New Moon)

Premiera: 16 listopada 2009 (Świat), 20 listopada 2009 (Polska)
Produkcja: Australia, USA
Gatunek: horror, romans

Opis filmu:
17-letnia uczennica Bella Swan i Edward Cullen tworzą bardzo szczęśliwą, choć niecodzienną parę. Ich romans trwa do dnia feralnych osiemnastych urodzin dziewczyny. Po tym wydarzeniu Cullenowie wyjeżdżają z miasta, zaś Edward porzuca ukochaną. Głęboko zraniona dziewczyna na długie miesiące popada w przygnębienie. Szczęśliwie przyjaciel Belli z dzieciństwa – Jacob – pomaga jej odzyskać równowagę. Młodzi czują do siebie coraz większą sympatię. Jednak Jacob również skrywa mroczną tajemnicę… 

Moja opinia: 
Taka już jest kolej rzeczy, że jak się powiedziało 'A', trzeba powiedzieć 'B'. Tak więc po 'Zmierzchu' i jego sukcesie twórcy nie wahali się nakręcić kolejnej części o nastolatce zakochanej w wampirze. Zazwyczaj jest tak, że kolejne części są na niższym poziomie niż pierwsza. Twórcy bardzo się starali, ale czy im się udało?

Edward i Bella to, zdawałoby się, idealna para. Kochają się ponad wszystko, a jedno nie może żyć bez drugiego. Jednak jest coś, co martwi dziewczynę - jej osiemnaste urodziny. Bella uważa, że nie powinna być starsza od swojego chłopaka, który na zawsze pozostanie siedemnastolatkiem. Niestety, Edward nie chce potępić duszy swojej ukochanej i nie zgadza się na przemianę. W dniu urodzin Belli dochodzi do tragicznej sceny - dziewczyna kaleczy się papierem i Jasper, świeżo upieczony 'wegetarianin' rzuca się na nią. Po tym wydarzeniu Edward postanawia odejść, aby więcej nie krzywdzić Belli. Po kilku miesiącach przygnębienia na pomoc Belli przychodzi Jacob, jej przyjaciel z dzieciństwa. I gdy wydaje się, że wszystko się dobrze układa, chłopak oddala się od niej, skrywając tajemnice, o których Bella nie ma pojęcia i nie może się dowiedzieć.

Nie wiem, co mogę napisać, żeby się nie powtórzyć. W poprzedniej recenzji wspomniałam o Jacobie, więc teraz mam okazję dokładniej się o nim wypowiedzieć. W 'Zmierzchu' nie pojawiał się za często, wtedy w centrum uwagi był Edward, chłopak-wampir. Tym razem to właśnie jego można uznać za głównego bohatera, bo występuje częściej w filmie i zajmuje ważne miejsce w życiu Belli. Jednak, żeby nie było tak dobrze, po pewnym czasie zaczyna mieć tajemnice i unika swojej przyjaciółki. Zmienia się nie do poznania (choć według mnie na plus :)) i choć bardzo chce wyznać jej prawdę, to jednak nie może. Gdy się okazuje, że jest wilkołakiem, Bella nie może uwierzyć, że w Forks istnieją również inne stworzenia nadprzyrodzone.

Oczywiście nie mogło się obejść bez miłości. Choć Edward zniknął z życia Belli, nie może ona narzekać na brak zainteresowania ze strony chłopców. Zarówno Jacob jak i kolega Belli ze szkoły, Mike, nie dają za wygraną i wciąż próbują swoich sił. Jednak dziewczyna nie jest zainteresowana żadnym z nich, czego nie przyjmują dobrze, szczególnie Jacob, który zna całą prawdę i chce zapewnić jej szczęśliwe życie.

Minusem filmu jest mała ilość dynamicznych scen. Tylko kilka momentów mogłam zaliczyć do tej grupy, mianowicie atak Jaspera, jazda na motocyklach i cała akcja ratowania Edwarda. Pozostałe sceny toczą się wolnym rytmem i tylko czasami na chwilę przyspieszają. Na dłuższą metę zaczyna to nudzić, bo w książce, jeśli dobrze pamiętam, działo się trochę więcej.

W tej części również muzyka jest na niższym poziomie. W poprzednim filmie słychać było więcej rockowych brzmień, tutaj dominują delikatne melodie, nadające odpowiedni nastrój każdej scenie. Również dlatego film może się odrobinę rozwlekać w czasie.

Podsumowując, druga część zmierzchowej sagi reprezentuje niższy poziom, ale i tak można go spokojnie obejrzeć. Co prawda, ma kilka wad, ale mimo to z chęcią oglądam go za każdym razem, choć to zapewne głównie ze względu na Jacoba, którego bezsprzecznie uwielbiam :)

czwartek, 7 lipca 2011

Paulo Coelho - Demon i panna Prym

Czy człowiek jest z gruntu dobry czy zły? Pewnego dnia do Viscos, małego miasteczka w Pirenejach przybywa tajemniczy nieznajomy. Jego niepokojąca obecność sprawia, że tutejsi mieszkańcy, prowadzący dotąd spokojne, uczciwe, wypełnione pracą życie, w ciągu niespełna tygodnia muszą wybrać pomiędzy Dobrem i Złem. 'Demon i panna Prym' to opowieść o odwiecznej walce, którą toczą w nas światło i ciemność, anioły i demony, dobro i zło a także refleksja nad wolnością wyboru swojej własnej ścieżki, wolnością, którą ma każdy z nas, w każdej chwili życia...

Moja opinia:
Kolejne moje spotkanie z twórczością Paulo Coelho ma miejsce niedługo po ostatnim. Dzięki temu mam świeższe spojrzenie na obie przeczytane przeze mnie powieści, więc lepiej mogę je ocenić. Od razu zaznaczam, że aktualnie recenzowana pozycja wywarła na mnie większe wrażenie. Dlaczego? Już wyjaśniam.

Choć z opisu umieszczonego na okładce niewiele możemy się dowiedzieć, to książka i tak bardzo mnie ciekawiła. Może to właśnie przez tą tajemniczość, która sprawia, że chowamy uprzedzenia do kieszeni i z ochotą sięgamy po pozycje, o których nawet nie myśleliśmy. Początkowo byłam sceptycznie nastawiona do twórczości Coelho, bo jedna z jego książek nie wywarła na mnie oczekiwanego wrażenia. W tym przypadku postanowiłam zaryzykować i nie żałuję.

'Demon i panna Prym' opowiada historię małego miasteczka, do którego przybywa tajemniczy nieznajomy. Tylko jedna kobieta, starsza już wdowa, widzi przy nim demona. Wie, że nie jest tu bez powodu, ale się nie wtrąca, pozostawiając mieszkańców samym sobie. Nieznajomy bowiem przybył tu po to, by sprawdzić, czy ludzie są z natury dobrzy, czy źli. Zastanawia się, ile człowiek potrafi zrobić dla pieniędzy, które mogą zapewnić jemu i jego dzieciom czy nawet wnukom dostatnie i spokojne życie. Do swojej intrygi wykorzystuje Chantal Prym, młodą dziewczynę, która nie do końca chce współpracować i wierzy, że pozostali mieszkańcy nie popełnią tak straszliwej zbrodni, jaką jest morderstwo.

Każdy czytelnik, który miał styczność z prozą Paulo Coelho, a przynajmniej z dwoma jego dziełami, może zauważyć, że autor zastanawia się nad naturą człowieka. W każdej dotąd przeczytanej przeze mnie pozycji bohaterowie musieli wybierać między dobrem a złem, ostatecznie wybierając dobro, choć zło było bardziej kuszące i opłacalne. Nie będę się tu teraz nad tym rozwodzić, przytoczę jednak stwierdzenie, z którym spotkałam się w powieści (nie jest ono dosłowne): na świecie musi być zło, bo gdyby go nie było, człowiek nie poznałby i nie docenił dobra.

Dlaczego akurat ta pozycja podobała mi się najbardziej? Może dlatego, że przedstawiała nietypową historię i wzmagała moją ciekawość. Czytając, nie odczuwałam żadnej przewidywalności, kolejne strony były dla mnie zagadką, ponieważ bohaterowie często zmieniali swoje stanowiska wobec sprawy. Od książki nie pozwolili mi się oderwać bohaterowie, którzy byli wyraźnie nakreśleni i inaczej nastawieni do przedstawionych wydarzeń. Nieznajomy został skrzywdzony przez Boga, więc próbował dowieść Jego słabości, natomiast panna Prym, młoda pracowniczka motelu, myślała jedynie o swoich korzyściach, ale kiedy trzeba potrafiła być rozsądna i działać bezinteresownie.

Nikomu nie będę narzucać twórczości Paulo Coelho, wiem z własnego doświadczenia, że trzeba się do niej przekonać osobiście. A jeśli ktoś zna już kilka pozycji autora, to ta z pewnością mu się spodoba.


Paulo Coelho
'Demon i panna Prym'
Wydawnictwo Drzewo Babel
Rok wydania: 2002
203 strony
4/6 - Dobra

poniedziałek, 4 lipca 2011

Meg Cabot - Zabójstwo z lekką nadwagą

Heather Wells, była gwiazda pop, zastępczyni kierownika akademika i, w razie potrzeby, detektyw-amator, czuje się szczęśliwa: chodzi przecież z nieziemsko przystojnym wykładowcą matematyki. Jest on co prawda fanem zdrowego trybu życia i nie traci wiary, że jego dziewczyna z radością przyłączy się do porannego joggingu. Mimo to jest po prostu wspaniale - przynajmniej do chwili, kiedy Heather znajduje ciało swojego szefa w jego gabinecie...

Moja opinia:
Meg Cabot jest znaną w wielu krajach autorką. Tworzyła książki o różnej tematyce i dla różnych grup odbiorców. Zarówno młodzież jak i dorośli bez problemu znajdą coś dla siebie spośród wielu dzieł tej pisarki.

Bohaterką książki 'Zabójstwo z lekką nadwagą' jest prawie trzydziestoletnia Heather Wells, była gwiazda muzyki pop. Obecnie pracuje w akademiku uczelni, na której studiuje. Pewnego ranka znajduje ciało swojego szefa, którego ktoś zamordował. Nikt jednak nie ma pojęcia, kto i dlaczego to zrobił, więc Heather próbuje rozwiązać tą zagadkę na własną rękę. To nie podoba się jej przyjacielowi, Cooperowi, w którym od dawna jest zakochana. 

Pierwszy raz mam okazję poznać Meg Cabot z zupełnie innej strony. Zawsze zaczytywałam się w młodzieżówkach jej autorstwa, które swoją drogą bardzo przypadły mi do gustu. Tym razem miałam sposobność przeczytania kryminału, który odrobinę różnił się od innych przedstawicieli tego gatunku.

Przede wszystkim powieść obfituje w humor, który bardzo rzadko pojawia się w kryminałach. Niektóre sceny czy dialogi były tak zabawne, że zupełnie zapominałam, że bohaterowie próbują rozwiązać zagadkę śmierci człowieka. To raczej nie działało na korzyść książki. Innym utrudnieniem w czytaniu były przydługie rozmyślania głównej bohaterki. Narracja w powieści jest pierwszoosobowa, więc poznajemy wszystkie myśli i uczucia Heather. Czasami już nie mogłam znosić myśli o tym, jak bardzo kocha Coopera, lecz on tego nie zauważa, albo jakie emocje wywołują w niej słodycze i wysokokaloryczne potrawy. Swoją drogą nie wyobrażam sobie, że mogłabym odżywiać się tak, jak bohaterka. :)

Z tego, co się zorientowałam, książka jest kontynuacją dwóch poprzednich części. Jednak nie miałam trudności z nadążaniem za akcją, bo nie było wielu odwołań do wcześniejszych tomów, ale jeśli takie się znalazły, to wszystko było w skrócie wyjaśnione.

Podsumowując, zdarzały się momenty, kiedy miałam wielką ochotę odłożyć książkę i już więcej do niej nie wracać, innym razem nie mogłam się od niej oderwać. Nie wiem, czy ta zmienność była spowodowana tak samo zmienną pogodą, czy po prostu taka jest ta książka. Powiem tylko, że czytałam lepsze książki Meg Cabot, a to, czy sięgniecie, zależy po prostu od upodobań czytelniczych.


Meg Cabot
'Zabójstwo z lekką nadwagą'
Wydawnictwo Amber
Rok wydania:2008
223 strony
3/6 - Przeciętna

sobota, 2 lipca 2011

Zmierzch (Twilight)

Premiera: 17 listopada 2008 (Świat), 9 stycznia 2009 (Polska)
Produkcja: USA
Gatunek: horror, romans

Opis filmu:
Bella Swan (Kristen Stewart) różni się od swoich koleżanek z liceum. Nie interesuje jej moda ani bujne życie towarzyskie. Kiedy sytuacja rodzinna zmusza ją do przeprowadzki w mgliste okolice Waszyngtonu, nie spodziewa się, że w jej życiu zajdzie jakaś zmiana. W nowej szkole poznaje jednak olśniewająco przystojnego, a jednocześnie tajemniczego i nieodgadnionego Edwarda Cullena (Robert Pattinson). Chłopak jest inteligentny, błyskotliwy i intrygujący, lecz trzyma dziewczynę na dystans. Jak się okaże, Edward ukrywa mroczny sekret...


Moja opinia:
Film 'Zmierzch' zapoczątkował modę na wampiry w całej Polsce. Wiekszość osób, które obejrzały film, wcześniej nie miała pojęcia o książkach, na podstawie których została nakręcona ta produkcja. Ja również zaliczam się do tego grona, bo, po pierwsze, wtedy nie byłam jeszcze zagorzałym molem książkowym, a po drugie, nigdzie nie słyszałam o tej sadze.

17-letnia Bella Swan przeprowadza się ze słonecznego Phoenix do deszczowego Forks, aby spędzić więcej czasu ze swoim ojcem. W nowej szkole poznaje rodzinę Cullenów, którzy już od początku nie są do niej przyjaźnie nastawieni. Choć to nikogo innego zbytnio nie dziwi, bo Cullenowie nie są popularni i trzymają się na uboczu. Najbardziej zdaje się jej nie lubić Edward, który, jak na złość, spodobał się dziewczynie. Jednak on jak i cała jego rodzina skrywa pewien sekret, którego nie chce ujawnić, bo wtedy Belli może grozić niebezpieczeństwo.

Dziś, kiedy motywy wampiryczne nie są niczym szczególnym, a w literaturze mamy do wyboru wiele powieści tego typu, film nie robi takiego wrażenia, jak kiedyś. Kiedy po raz pierwszy obejrzałam 'Zmierzch' w kinie, byłam nim zafascynowana. Ciekawił mnie temat wampirów, wszędzie doszukiwałam się tego motywu. Przez długi czas miałam w głowie niektóre fragmenty filmu i mogłam go oglądać codziennie. Obecnie emocje opadły, więc patrzenie przez dwie godziny w ekran aż tak bardzo nie ekscytuje.

Wróćmy jednak do przeszłości. Film przyciągnął do kin wielu widzów i bezsprzecznie odniósł sukces. Sukcesem możemy również nazwać to, że młodzież, zaciekawiona filmem, poszukiwała w księgarniach książki, która zainspirowała twórców filmu.

Ogromnym atutem produkcji jest świetna muzyka. W tle praktycznie każdej sceny słychać dźwięki odpowiednio dobrane do nastroju panującego w danej chwili. Spokojne melodie przechodzące w rockowe brzmienia dały doskonały efekt.

Jeśli chodzi o odtwórców głównych ról, to mogłabym powiedzieć, że spotkałam się z nimi po raz pierwszy. O Kristen Stewart nigdy wcześniej nie słyszałam, a Roberta Pattinsona widziałam w czwartej części Harry'ego Pottera, ale jakoś szczególnie nie zwróciłam na niego uwagi. W 'Zmierzchu' było inaczej. Od razu przyciągnął moją uwagę i nie tylko dlatego, że był główną postacią, ale ze względu na jego grę aktorską. Według mnie nie było do czego się przyczepić, w dodatku nie wyobrażałam sobie nikogo innego w roli Edwarda. Na uwagę zasłużył również odtwórca roli Jacoba, Taylor Lautner, ale może wypowiem się na jego temat przy okazji recenzowania drugiej części.

Film zapewne jest wszystkim znany, więc chyba nie mam komu go polecać. Ja jednak lubię czasem do niego wrócić, choć wtedy wyłapuję różnice między filmem a książką. :)


_________________________________________________________
Przez ostatnie dwa dni nie miałam internetu, więc nie miałam jak czytać Waszych recenzji. Na szczęście wszystko już jest w porządku, więc zdążyłam je nadrobić.
Wczoraj odwiedziłam moją bibliotekę i zaopatrzyłam się na najbliższe półtora miesiąca, ponieważ od 11 lipca będzie zamknięta. Mam jeszcze zamiar pójść tam w przyszłym tygodniu, żeby nie zabrakło mi lektur, bo ostatnio mam większą ochotę na czytanie :) Dlatego stosik zaprezentuję pod koniec następnego tygodnia.
Ktoś zapytał mnie w komentarzu, jaki kierunek studiów wybrałam. Zapisałam się na europeistykę, i... ekonomię! :) Już 20 lipca okaże się, gdzie udało mi się dostać :)

Pozdrawiam!! :D